wstyd

jedziemy z Nadią samochodem
w radio Sarsa “Naucz mnie”
Nadia słucha zdziwiona
– a czemu to śpiewa pani? a nie pan?
zna melodię, ale tekst jej się nie zgadza
starszy brat jej “wdrukował” przerobioną wersję hitu pt. “Jutro znowu będzie pomidorowa”, kto nie zna niech nie googluje, bo to może odmienić życie na zawsze 😉
– Nadusiu, to jest oryginalna piosenka, to, co śpiewa ta pani
– tak?
– tak, a to, co śpiewa pan to jest… – szukam słowa, żeby zrozumiała…
– …wstyd? – dopowiada Nadia
mniej więcej 🙂

media społecznościowe

 

 

20170209_194024 20170209_194134

– mamo, zobacz jaką zrobiliśmy budowlę!
– mhm…
– a zrobisz nam zdjęcie dwurodzinne z tą budowlą?
– zrobię
– i wrzuć na fejsa, żeby nam łapkowali!

w pytę

pierogi ruskie w naszym domu co jakiś czas muszą być
no to gotuję
pierwsza partia ugotowana
– Bobie, zapytaj dzieci, czy będą jadły pierogi?
– ok. aaaa… ktoś już robił test tych pierogów?
– nie
– noo to jak?
– zapewne będą niedobre – ironizuję z przekąsem, bo akurat to umiem na pewno (gotować pierogi, nie ironizować z przekąsem 🙂 chociaż… jestem dobra w obu rzeczach, myślę 😉
– zobaczymy… – zjada jednego
– i co?
– jeszcze niem wiem – zjada drugiego i trzeciego
– po dziesięciu będziesz wiedział?
– być może… – wcina dalej: piąty, szósty, siódmy… notuję błogostan na mężowskiej twarzy
– i co? w pytę? – pytam, bo zwykle tak mówi o moich pierogach 🙂
– nie, nie w pytę… one są w pycisko!
🙂

matka ma wychodne

Nadia bawi się lalką w swoim pokoju
wchodzę tam na chwilkę
no i wpadłam
– mamo, możesz zaopiekować się małą? bo ja idę z koleżanką do kina
– dobrze
Nadia wkłada lalkę do wózka:
– musisz ją nakarmiać i dzwoń do mnie jak wymiotuje! pa!

kwestia ceny…

zupa
Kacper zjadł
Nadia zjada dwie łyżki zupy, gada, rysuje, następna łyżka zupy, przesuwa magnesy na lodówce, znowu łyżka zupy..
Bob nie wytrzymuje:
– Nadia! skup się na jedzeniu! a nie, zajmujesz się pięcioma rzeczami naraz, jak twoja matka!
ja (skądinąd uważam to za komplement :-)) staję w obronie córki:
– takie są kobiety! musisz to zaakceptować
– nie!
– musisz!
– nie muszę!
nagle włącza się, dotychczas pozornie niezainteresowany rozmową, Kacper:
– mamo, a za dwa nowe samochody?
– co? “za dwa nowe samochody”? – pytam z irytacją w głosie, bo mnie już mąż zdążył podenerwować swoim uporem oślim w kwestii natury kobiecej
– no… byś się zmieniła?
– no…
no właśnie.

self-confidence, level: master

mąż: a wiesz, że zaczął się nowy rok według chińczyków?
ja: tak, wiem, w sobotę… a kim ty jesteś w chińskim horoskopie? tygrysem?
mąż: nie wiem, w każdym razie kimś super
😀 😀 😀

królowa jest tylko jedna

Nadia ubrała się samodzielnie
w własnoręcznie wybrane rzeczy
przychodzi do mnie pochwalić się, jaka jest dzielna
– pięknie, córeczko!
– no. i jeszcze mam pierścionek i koronę. bo jestem królową
– no super!
– a przyniesiesz mi mój telefon, mamo?
– a gdzie on jest?
– no chyba tam gdzie go położyłaś!
faktycznie, rano leżał na podłodze, położyłam go na stoliku przed telewizorem
– leży na stoliku w salonie, możesz sobie przynieść
– mamo! nie mogę! przecież jestem królową! a tak się nie traktuje królowej
– taak? a jak się traktuje?
– no wszyscy słuchają królową i jak ona mówi coś, to oni robią!
co było robić? poszłam po telefon 😀

tatuaż

oglądamy z Kacprem Harrego Pottera
trochę straszną 3 część
Kacper prosił, żebym posiedziała z nim, to siedzę. i oglądam
nagle…
– mamo, a ja to bym chciał mieć taki niezmazywalny tatuaż
– czyli taki prawdziwy tatuaż?
– tak
– no to musisz dorosnąć, jak będziesz dorosły to o tym zadecydujesz
– dlaczego?
– bo to poważna decyzja, na całe życie. dzisiaj na przykład mógłbyś chcieć wytatuować sobie kaczora donalda, a kiedyś, jak będziesz starszy, to już ci się może to nie podobać
– no… ale ja bym chciał mieć takiego wielkiego wilkołaka… na plecach.
– co??? a dlaczego?
– żeby mi strach odbijał
– chodzi ci o to, żeby się chronił, żebyś się nie bał?
– tak

strach się bać 🙂

najlepszego, synku!

– mamo, co robisz?
– tort urodzinowy dla ciebie
– a ja też mogę sobie zrobić?
– proszę bardzo!
20170114_075252

wszystkiego najlepszego, synku!

nie podsłuchuj!

z uwagi na mrozy trzaskające oba samochody odmówiły posłuszeństwa
no to jedziemy na kawę do babci autobusem
dzieci siedzą razem, my przed nimi
oni na podwyższeniu, my trochę niżej
oni gadają między sobą, my między sobą
nagle my umilkliśmy (bo też ile można gadać z mężem?! dwa przystanki? trzy? no chyba max! 😉 a oni gadają dalej…
– Kacper, a dlaczego na dachu tam jest biało?
– bo tam się zrobił mróz, Nadia
– a dlaczego na autobusie nie jest biało?
– bo autobus jeździ, i mróz się nie zdąży zrobić. jakby stał tak ze dwie godziny, to by był biały
– aaa… Kacper… – Nadia szuka w głowie kolejnego pytania
nagle zauważa, że my z półuśmieszkami na twarzach, zerkamy na siebie i słuchamy…
– mamo! a możesz gadać z tatą?