wygórowane oczekiwania

środek dnia, dzieci w domu, więc kompletna demolka również
próbuję to jakoś ogarniać, zbierając co się da i co chwilę wydając polecenia: ty to, ty tamto… coś tam robią, ale z ociąganiem
trwa to jakąś chwilę
Kacper: mamo, ty zawsze czegoś oczekujesz, a my tego nie robimy
ja: no właśnie. no i dlaczego tak jest?
Kacper: no bo my się tego nie spodziewamy, że ty to będziesz chciała!

oferta matrymonialna

Nadia prosi, żebym jej znowu opowiedziała, jak wujek Andrzej się oświadczył 🙂
no to opowiadam
– …. i teraz ciocia Ewelina jest jego narzeczoną
chwilę potem kładę ją spać
wyciąga rączki i przytula się do mnie:
– moja kochana narzeczona!
– hahaha!
nagle przytomnieje
– mamo, a może dziewczyna z dziewczyną się ożenić?
– może
– no to ja się z tobą ożenię!

telepatia

wracając z basenu bawiliśmy się w zgadywanki
opisywałam jakiś przedmiot, a dzieci miały zgadnąć co to
głównie po to, żeby mi nie zasnęły w samochodzie o godz. 18tej 🙂 ale zabawa była fajna
Nadia przypomina sobie o zgadywankach przed snem
– mamo, powiem cI zagadkę, to jest takie coś na Y, trochę białe i, popatrz, tak stoi na jednej nodze..
– yyy… bocian?
– TAAAK!!!

marnotrawstwo

dzieci piją sok z ogórków kiszonych
Kacper: piję, żeby bekać!
ja: Kacper!
Kacper: sorki!
Nadia : ja też!
próbuje, próbuje, ale jej to nie wychodzi
Nadia: a ja nie umiem bekać! – jest bliska płaczu
ja: to nie bekaj
Kacper: no właśnie, bo marnujesz tylko tlen!

mamusi króliczek ;-)

leżę z Kacprem przed snem
– mamo, utulisz mnie do snu?
– mhmmm – otaczam ramieniem, kołyszę i mruczę melodię do “aaa, kotki dwa” (tak, wiem, ma prawie 7 lat, so what?!)
– mamo?
– mhm?
– kocham cię
– ja cię też
– mamo?
– mhm?
– głos
– co: głos?
– śpiewaj, ptaszyno

dziwne dzieci

wieczór, zarządzam kąpiel
dzieci biegną do łazienki
wchodzę tam po chwili
rozebrali się, weszli do wanny, zgodnie z moją prośbą
tylko wody nie napuszczają
ślizgają się brzuchami po dnie wanny
– co wy robicie???
Kacper: bawimy się w rybki, które nie mają wody!
Nadia: no! i za chwilę umarną!

ogarnij się!

siedzę przed komputerem
wchodzi Kacper
– mamo, już nie mogę kolacji, boli mnie brzuszek
– to już nie jedz
nagle puszcza bąka
– Kacper, fu!
– sorry! (odwraca się do tyłu) ogarnij się, tyłku!

hasło

kolacja, robię tosty z serem i szynką
Kacper dostaje kawałek szynki “luzem”
za chwilę wraca do kuchni
– oj, mamo, ta wędlina była chyba ciężkostrawna, boli mnie brzuch!
– to gotowana szynka, raczej lekkostrawna
– tak? to dobrze
jedzą tosty
Kacper zamyślony
– wiem, jakie będę miał hasło do mojego komputera!
Nadia: jakie?
ja: star wars?
Kacper: nie
Nadia: Lloyd?
Kacper: nie
Nadia: no to jakie?
Kacper: ciężkostrawna mamusia!

szybka, łatwa i przyjemna

wieczór u dziadków
Nadia gotowa do snu
Kacper jeszcze załatwia podstawowe potrzeby fizjologiczne
instruuję go z Nadią na rękach:
– jak skończysz, poczekaj na mnie, położę Nadię i zaraz do ciebie przyjdę
wchodzimy z Nadią na pięterko
– mamo, a dlaczego ty jesteś taka łatwa?
– jaka????
– no… taka… gładka…
– gładka? aaaa! – olśniło mnie – dlaczego jestem taka spokojna?
– tak. i nie krzyczysz.
– podoba ci się to?
– tak
no cóż. wakacje u dziadków. i pracuję nad sobą 🙂

normalność

zabieram swoje i nieswoje dzieci na wycieczkę
wjeżdżamy na autostradę
jadę 80 km/h
siostrzenica Emma:
– o, Magda, ale ty szybko jedziesz samochodem! moja mama i tata też jeżdżą, tylko normalnie…
hmmm…. to znaczy jak? 🙂