miastowa

jedziemy do lasu
na spacer, może jakiś grzyb się nam trafi
dzieci wykazują… ekhm! umiarkowany entuzjazm
ale na miejscu wszyscy łapiemy oddech
nie na długo, jak się okazuje 🙂
Nadia co chwilę się potyka
gałęzie smagają ją po buzi
jeżyny kłują kolcami
a do tego jeszcze oparzyła ją pokrzywa
idzie z coraz bardziej naburmuszoną miną
– mamo! ja nie jestem stworzona do lasu….
ja jestem miastowa. a nie jakaś lasowa!
– ahaha! chodź, Nadusiu, zajrzymy jeszcze tam!
idzie ze mną przez chwilę za rękę
nagle staje między drzewami
cierpliwość jej się skończyła
– do domu! – żałośnie rozgląda się wokół – GDZIE TU JEST KONIEC??!!


rozmowa

  • Kacpi, jest piękna pogoda, masz jedną z niewielu okazji w tym roku pojeździć na nowym rowerze, na kompie można pograć wieczorem
  • okej, mamo, idę na mojego rockridera!
  • masz telefon?
  • nie
  • to kiedy wrócisz?
  • kiedyś! nara!

dylemat

parkuję pod domem
zza budynku nadchodzi sąsiad
obserwuje mnie podchodząc do swojego samochodu
-dzień dobry!
– dzień dobry, no, nieźle sobie pani radzi jak na taki duży samochód… i jak na kobietę…
😀
i teraz nie wiem:
ucieszyć się na komplement?
czy obrazić na szowinizm? 😀

najlepszy komplement EVER!

piątek popołudniu
wpadam do szkoły po dzieci
włos rozwiany, nieułożony
t-shirt, dżinsy, buty na płaskim obcasie
– cześć, córeczko!
– czeeeeść… – Nadia przygląda mi się uważnie – wyglądasz jak starsza siostra….
– eeee… co? czyja siostra?!
– moja!