4 lata temu…

uczeń przerósł mistrza, tudzież wyhodowałam gada na własnej piersi 🙂

nalewam szklankę kompotu dla Kacpra, pyta o rurkę, nie pozwalam, ze względu na świeżo usunięty migdał
oczywiście pije patrząc w tv i rozlewa
– O! o! rozlało się!
– no to wiesz co zrobić, w kuchni jest ścierka
– ale ty nalałaś za dużo!
i tokuje dalej:
– a nie mówiłem, że muszę mieć rurkę? jesteś bardzo niemądra!

przeprosiłam księcia :-)))

leisure time activities

Nadia ogląda bajkę
– zjesz jabłuszko?
– tak
– ze skórką czy bez?
– tarte
– tarte? – akurat mi się chce…
– no. tarte. przecież masz dzisiaj czas?
no mam. potarłam.

prześwietlona

wracam z zakupów
dzwonię do drzwi
słuchawkę domofonu podnosi Kacper
– halo?
– to jaaa!
– kto?
– mama!
– jaka?
– ee, twoja!
-aha! ok!
ufff, otwiera mi drzwi
ale mysz się nie prześlizgnie 🙂

infekcja

dzieci w wannie
ja w sypialni
rozwieszam pranie i podsłuchuję 🙂
Nadia: maaamooo! ja mam ospę!
– cooo???
biegnę do łazienki
Nadia pokazuje mi palcem wewnętrzną stronę policzka
– masz aftę, nie ospę, posmaruję ci później takim płynem
Kacper zaniepokojony podnosi głowę znad stosu zabawek kąpielowych
– mamo, co to jest afta?
– taka infekcja jamy ustnej – odpowiadam wychodząc z łazienki
– co???
– no taka choroba jamy ustnej! – odpowiada Nadia zniecierpliwiona – nie chcesz żeby ja umierałam?
– nie – Kacper poważnie
– ale umrę – Nadia jeszcze poważniej
– Nadia! – nie wytrzymuję w sypialni
– żartowałam!
🙂

magia świąt

wracamy od dziadków
jeszcze święta
więc na drogach pustki
dzieci trochę się nudzą
Kacper: a zagramy w “co ja widzę”?
– dobra!
wymyślamy rożne słowa
czasem zgadujemy, czasem nie
czasem trzeba uściślić, czy naprawdę to widzą, co mają na myśli
bo Nadia nie zawsze trzyma się zasad 🙂
nagle Kacper…
– co ja widzę na literkę M?
– mama!
– nie
– mapa!
– nie
– ale.. ty to na pewno widzisz?
– taaak!
– hmm….
myślimy obie z Nadią intensywnie…
– poddajecie się?
– tak
– magia wielkanocy!

🙂

normalna bajka

kładę Kacpra spać
– opowiesz mi bajkę?
– opowiem: dawno, dawno temu, w czasach prehistorycznych, kiedy ziemia nie miała jeszcze takiego kształtu jak dzisiaj, rosły na niej ogromne rośliny, np. paprocie i mieszkały ogromne zwierzęta, nazywały się dinozaury. jedne z nich były roślinożerne np. diplodok, inne mięsożerne, jak tyranozaur. jedne zamieszkały środowisko lądowe, np. tyranozaury, inne wodne… na przykład…
– wiem! parazaurolofy! one lubiły żyć blisko wody! – Kacper wkręcił się w opowiadaną historię 🙂
– no tak, masz rację!
– dobra, opowiadaj!
– no i były też takie które latały, i te mieszkały…
– na skałach!
– tak, albo na gałęziach drzew… to były na przykład pterodaktyle…
Kacper chyba zasypia…
nagle….
– mamo! – gwałtownie podnosi głowę znad poduszki
– co?!
– mamo, to nie jest żadna politechnika ani coś takiego! tylko normalne opowiadanie bajki!
– no. ok.
– no! to opowiadaj normalną bajkę!
czyli kolejna wersja przygód Lego Ninjago 🙂

area sales manager

stoję z Kacperkiem w kolejce w piekarni – cukierni
namierzył cukrowe baranki i zajączki
– mamo, kupisz mi?
– kupię
– to wybieram zajączka!
wracamy do domu, a Kacper przez cały czas ściska zajączka w rękach, nie może się nim nacieszyć
– mamo, ale milusi ten zajączek! dziękuję! a ile on kosztował?
– 8 złotych. dużo, co?
– nie, niedużo, bym powiedział, że powinien tyle kosztować
– dlaczego?!
– za milusiństwo – 4, za cukier – 2 i za wielkość – 2, to jest 8!
może sprzedawać zające z cukru 😀