szantażyści

wieczór
dzieci biegają po domu wymyślając coraz bardziej niestworzone zabawy
potrzebuję chwili spokoju
– hej, zrobilibyście mi kąpiel?
Nadia: a możemy jeszcze pooglądać coś?
Kacper: nie, Nadia… bardziej tak: mamo, zrobimy ci kąpiel jak nam pozwolisz jeszcze pooglądać!
ja: nie, to jest szantaż! nie zgadzam się!
Kacper: mamo, pogadajmy jak biznesmen z biznesmenką: woda będzie gorąca, będzie też piana!… będzie nawet kaczuszka, jak w każdym filmie [ jakie on filmy ogląda?! – przyp. aut.]
Nadia: mamo, a chciałabyś ogórki na oczy?
Kacper: mamo! a obok będzie stała lampka wina… no, to co?

😀

przy choince

od rana rozbieram z dziećmi choinkę
oni podekscytowani, bo bezkarnie można dokonać procesu niszczenia
ja nerwowa, bo mam już dosyć suchych choinkowych gałęzi i wszechobecnego brokatu
poza tym ja pracuję, a mąż śpi
a nie…. wstał!
– ale rzeźnia…. – komentuje, a mój poziom wkurwienia rośnie
Nadia: no! tato, chodź, pomóż nam!
Kacper: nieee, tata niech sobie najpierw coś zje
mąż: o, synu! słowa mędrca!
ja: śmiem twierdzić, że ja też jeszcze dzisiaj nic nie jadłam
Kacper: no to możesz sobie śmieć, mamo.
nie moja wina, że nie zjadłaś jeszcze tostów, które robiłaś nam na śniadanie godzinę temu
😀