wyobraźnia

kładę dzieci spać
wczoraj opowiadałam bajkę najpierw Nadii
dziś pierwszemu muszę opowiedzieć Kacprowi
– no to o czym ma być ta bajka?
– o smokach!
– hmmm… w krainie smoków zapanowały nagle ciemności, nikt nie wiedział dlaczego, zwołano więc radę najstarszych smoków i uradzono, że ktoś musi wyruszyć na wyprawę i to sprawdzić. Na ochotnika zgłosił się młody, odważny smok Teofil. Teofil musiał się przygotować do wyprawy, zgromadził więc zapasy na drogę, miecz, eliksiry, nie miał tylko balsamu na skaleczenia, poszedł więc do zaprzyjaźnionej wróżki, żeby ją poprosić o przygotowanie balsamu…
– mamo! wróżki nie przygotowują balsamów! w ogóle to wróżki nie istnieją, smoki też, ale fajną masz wyobraźnię, opowiadaj dalej!
🙂

słonecznik

wywczas u babci i dziadka
ja pracuję, dzieci się nudzą
Kacper z koleżanką Olą stoją nade mną
ja przed kompem i ze słonecznikiem oczywiście
Kacper już dłubie słonia, Ola się przygląda
Ola: co to, proszę pani?
ja: słonecznik, chcesz spróbować?
Ola: no, trochę…. dobre to!
Kacper: to ty nigdy nie jadłaś słonecznika?! rodzice ci nie dali?! jaki LOL! [padłam 🙂 ] to najpyszniejsze jedzenie, jakie można zabrać na mecz, jak się nudzisz!

łatwa robota

późne popołudnie, siedzę przed kompem, pracuję
dla urozmaicenia roboty mam słonecznik
jedną ręką łuskam, drugą pracuję 🙂
dzieci biegają do ogrodu i z powrotem
dziadkowie za nimi 🙂
do pokoju wpada Kacper
– co robisz, mamo?
– pracuję
– ale to chyba nic naprawdę ważnego?
– dlaczego tak myślisz?
– bo łuskasz słonecznik
– nie, to jest ważne, to moja praca: robię projekt, ale na razie rysuję to mogę to robić jedną ręką, a drugą tylko czasem sobie muszę pomagać
– ale fajnie! jaką ty masz lekką pracę! ja też chcę taką kiedyś mieć!
🙂

dobre rady zawsze w cenie :-)

Kacper wyjeżdża na wycieczkę
musi się ogarnąć, toteż przedkładam mu porządek rzeczy:
– tu masz przygotowane spodenki i koszulkę, ubierz się, potem idź umyć zęby aha! i wypakuj książki i zeszyty z plecaka i przynieś mi go do kuchni, idę robić śniadanie!
– dobrze, mamo!
po 15 minutach…
– Kacper, śniadanie!
cisza
wpadam do pokoju
Kacper w piżamach włącza telefon, plecak nie rozpakowany
– no nie, w tym tempie to nie zdążysz na wycieczkę! dlaczego jeszcze nie jesteś ubrany? przestań zajmować się tym telefonem! zobacz która jest godzina, nie zdążymy!
Kacper słucha, patrzy na mnie uważnie, po czym dotyka palcem mojego czoła:
– nie marszcz czoła, bo dostaniesz fioła!
no i trudno mu nie przyznać racji 🙂

czerwiec

świeże truskawki
czerwone paznokcie
księżyc w nowiu
pierwszy komar
i świeża krew
miesięczna