pogadali w wigilię

przygotowania do kolacji, Kacper bawi się mąką:
– tato, wszystko się rozwala i wszystko się odnawia..
– taka jest kolej rzeczy, synu
Kacper: i pada śnieg…
Bob: z deszczem..

ryjówka a chaos

Kacper:
– mamo, jak się jest ryjówką, to mozna robić co się chce
[pauza]
– mamo, gdybym ja był ryjówką, to na całej ziemskiej kuli zapanowałby chaos

zakopany tata

Bob drzemie przed telewizorem, Kacper układa na nim wszystkie możliwe poduszki, Nadia obserwuje chwilę, po czym z płaczem wpada do kuchni:
– mamo, tata jest zakopany!
– Kacperku, odkop tatę, bo Nadia się niepokoi 🙂

Nadia rządzi

skończyła się bajka, Bob wyłączył You Tube’a
do pokoju wpada Nadia
– o, nie, cliford! wyłacyłeś?
– skończyło się
– o, nie, kufa (dla niewprawnych w Nadiowym slangu: kufa – powszechnie znane słowo wyjątkowo obelżywe 😉
po czym nastąpiła reprymenda:
– mamo, tato, nie wolno! uciekaj stąd! do kosza!

wysoki sądzie, ja nie wiem, skąd ona to wszystko….

kaktus w oparach absurdu

Kacper ogląda nasze doniczki z kwiatkami
– mamo, a ten kaktus jest z prerii?
– skąd??!!
– z prerii!
– no… z prerii albo z pustyni
– całe szczęście, że go nie zjadł żaden wielbłąd
– a.. to wielbłądy jedzą kaktusy??
– no tak, mogą, bo mają takie twarde wargi
– a skąd ty to wiesz?
– no po prostu dowiedziałem się

młodzi sportowcy na start!

Nadia “robi brzuszki”:
– umiesz tak? (do Kacpra)
Kacper: no. popatrz
oboje robią brzuszki
Kacper: a teraz dotykamy palców [sięga rękami do swoich stóp] jak boli, to znaczy, że dobrze ćwiczysz

czasem bywa słodko…

w samo południe:
– mamo, gdzie Nadia?
– zasypia
– a mogę jej dać buziaka?
– już dawałeś
– no to przytulić?
– no dobra, idź, i powiedz jej, że potem ma iść grzecznie spać
-dobra
mija kilka minut, odpalam komputer, słyszę zmierzające w moim kierunku dwie pary stóp, stają przed drzwiami, adwokat wychyla się, delikwentka bezpiecznie schowana
– mamo, a może Nadia nie spać, bo ona chce się ze mną pobawić?
– no. możiem pobawić z Kaciką? – popiera brata w swiom slangu Nadia
:-))))

nauka nie poszła w las

scena pierwsza
idziemy do lekarza, Kacper znienacka:
– mamo, a potem możemy pójść do knajpy, ty kupisz sobie kawkę, a ja zjem cukier z saszetki? no i dla mnie soczek jeszcze 🙂

scena druga
Nadia inhaluje się siedząc na moich kolanach, jest naburmuszona,
żeby nie stracić równowagi objęłam ją ręką w pasie
– mamo, nie! łapy przi sobie!

p.s. “do knajpy”?!!! ja tak mówię??!!

siła perswazji

Nadia: pić, mamo, soczek?
ja: nie ma już soczku, zrobię ci herbatkę. może być z miodem i cytryną?
Nadia: niee z cytlyną, kwaśne
ja: tylko troszkę
Nadia: ok
próbuje słodko – kwaśną herbatę, pije zadowolona
Nadia: soczek?
ja: nie, to herbata z miodem i cytryną, dobre?
Nadia: tak. soczek?
ja: nie, herbatka…
Nadia: mmm, doble, soczek?
ja: tak, soczek
Nadia( triumfalnie): ha, ha! soczek!

naprawdę okropna prawda

– Nadia, za chwilę poproszę, żebyś poszła do swojego pokoju, bo jesteś naprawdę okropna!
Kacper: okropniejsza ode mnie, prawda, mamo?
:-)))