malkontenci z mojego domu :-)

mąż: zjesz bogracz?
ja: nie, dziękuję
mąż (do syna): Kapi, a ty zjesz?
syn: tak
jedzą. wchodzę do kuchni
zapachniało. biorę widelec
podjadam jednemu i drugiemu przez ramię
syn: no! mamo!
mąż: Magda! mogłabyś przestać?
syn: no, właśnie mamo! weź sobie swoją miskę i sobie nałóż!
mąż (z przekąsem): proponowałem mamie! ale nie chciała!
syn (z dezaprobatą): jakie te kobiety są zmienne!
maż (pouczająco do syna): no. w Anglii mówią “pain in the ass”
😀

przegródka na siostry

sobota przedpołudnie
Kacper gra na kompie
ja z Nadią oglądam film w salonie
wpada Kacper:
– Nadia, zaakceptowałem cię w przyjaciołach w robloxie,
teraz możemy grać razem
– super… a czemu nie mogę być w “siostrach”?
– no bo…. nie ma takiej przegródki dla sióstr!

🙂

spięta

krótkie wakacje nad morzem
dobiegły końca
gorące przedpołudnie
pakuję nasze bagaże
nie chcę o niczym zapomnieć
a jeszcze przed wyjazdem
idziemy na kawę ze znajomymi
poganiam dzieciaki
-Kacper, zanieś ten plecak do samochodu!
Nadia, ty bierzesz łopatki i wiaderka!
no i tak noszą razem ze mną
ja nerwowa
oni wyluzowani
nagle Kacper zaczyna podśpiewywać:
– do pediatry, mamo, do pediatry!
mama pójdzie do pediatry! mama pójdzie do pediatry…
– ja?! do pediatry?! po co?
– zaleci ci tabletkę na spięty tyłek!

😀 😀 😀

on mnie chyba ściemnia

Kacper: mamo, a wiesz, że ja widziałem, jak byłem w twoim brzuchu?
ja: mhm… widziałeś zdjęcie z USG?
Kacper: nieeee, ja PAMIĘTAM jak byłem w twoim brzuchu
ja: naprawdę???
Kacper: tak, byłem takim małym jakby gadem, ale który mówił… i byłem w takim dużym balonie (no, to się akurat zgadza, “balon” był ogromny 🙂 – przyp. aut.), a jak był poród to skoczyłem na bombę…. albo z saltem… nie pamiętam…. a jak ja się urodziłem, mamo?
ja: przez cesarskie cięcie… – chciałam coś zacząć tłumaczyć przy tej okazji…
Kacper: no – wpada mi w słowo – to w takim razie to raczej był skok na szczupaka. nie na bombę.
i poszedł 😀

głupawka + słowotok

bawię się z Nadią na kanapie
zabawa polega na tym, że ja muszę ją pocałować w szyję,
a ona chowa głowę w ramiona jak żółw
i śmieje się przy tym do rozpuku
po chwili Nadia poważnieje
– mamo, a gdzie jest Kacper?
– na dworze
– aha, to my jesteśmy same?
– mhm!
– nieprawda! tata jest na antresoli!
– nie, poszedł na piłkę
– ooo! jesteśmy same! to ja jestem jedynaczką! a ty nie masz męża!
huurraa! jesteśmy same! możemy piszczeć i krzyczeć! …. ruda tańczy jak szalona! krzyczy, piszczy to jest ona! mamo, puścisz mi to?? maaamo, no chodź!

puściłam, co miałam zrobić?
jedynaczce się nie odmawia
zwłaszcza z rozbitej rodziny 😉




szczery do bólu

gadam z mężem na messengerze
jestem w dobrym nastroju
mąż również
no to pomyślałam, że…
– mężu, czy ja ci mówiłam, że Cię kocham? – zagaduję
– kiedyś… dawno… – odpisuje po chwili – jak byłaś w ciąży i bałaś się, że Cię zostawię 😉

😀



taka jest prawda

  • Kacpi, weź swój plecak do pokoju! i posprzątaj na stole!
  • ooo, mamoooo! a dlaczego?
  • zaraz przyjdzie taka ciocia Aga i chciałabym, żeby tu jakoś wyglądało…
  • mamo, pokazujesz się ze sztucznej strony! my zawsze mamy bałagan!
  • no co ty?! tak uważasz?!
  • no. sorry, mamo: mamy bajzel… taka jest prawda.

pewność siebie

22:00
Nadia powinna już spać
ale jeszcze je tosta
leżę z Kacprem
głaszczę go na dobranoc
nagle słyszę jakiś rumor w kuchni
talerze i szklanki przewracają się w zlewozmywaku
idę do kuchni
– wow, posprzątałaś po kolacji! dziękuję!
– proszę bardzo… daj łapkę – prowadzi mnie do swojego pokoju
kładziemy się razem w jej łóżku
– mamo… a odbudujesz trochę moją pewność siebie?
– cooo??? a nie masz jej?
– noo… trochę nie mam…
– a gdzie straciłaś?
– no przez te talerze….

Serca, Valentine, Miłość, Romans