na wypasie

późny poranek
kręcimy się po kuchni
trzeba by ogarnąć jakieś śniadanie
– robię tosty? chcecie?
– taaak! – Nadia chętna jak zawsze
– mamo, a mogę sobie przysmażyć kiełbasę? – Kacper ma inny pomysł na śniadanie
– możesz, a dasz radę?
– taaak!!
wyciąga patelnię, 3 rodzaje kiełbasy: chorizo ostre, łagodne i suchą krakowską, do tego parówki…
– te parówki też?
– tak!! przysmażone będą pyszne!
de gustibus non disputandum est
smaży
po chwili rozpromieniony zasiada przed telewizorem z talerzem smażonej kiełbasy
podsuwam talerzyk z pomidorami, dla równowagi
wcina
coś by mu trzeba było jeszcze dorzucić…
wrzucam tortille do tostera
Kacper wraca do kuchni po herbatkę
– chcesz tortillę?
– taaaak! to jest śniadanie na wypasie, mamo!

patologia

poranek inny niż zwykle
Kacper chory
ja za chwilę wyjeżdżam
Bob zostaje w domu
i od rana z werwą wprowadza męskie porządki
naprawia jakąś szufladę pogwizdując
coś mierzy, ładuje akumulator do wkrętarki
– Bieniek! – zwraca się do mnie pieszczotliwie – posprzątaj po sobie!
i sprzedaje mi klapsa” poziomicą
nie pozostaję dłużna: sprzedaję mu kopa w tyłek
po czym uciekam do kuchni
zemsty mogę nie przeżyć 😉
Kacper z gorączką obserwuje nas uśmiechnięty
– a ty z czego się śmiejesz? – pytam zaczepnie
– lubię jak się bijecie 🙂