będę sławna!

uczymy dzieci matmy
ja z Kacprem przy stole w kuchni
Bob z Nadią w salonie
Kacper liczy, a Nadia, słyszę, że ma kryzys egzystencjalny 🙂
rzuca ołówkiem i idzie do łazienki
pędzę na ratunek, gromię wzrokiem męża za brak cierpliwości
Nadia wraca:
– mamo! usiadłaś na moim miejscu! od dzisiaj nazywasz się Podsiadło!
czyli jednak kariera wokalna jest mi pisana 🙂

superwizja bloga in progres

napisałam nowy wpis na bloga
ale go nie publikuję
bo mamy z Kacprem od jakiegoś czasu umowę
– Kacper, chodź tu!
– no, co?
– przeczytaj ten wpis
– ok
– no i?
– no, spoko, mamo, tylko przekręciłaś trochę!
– to się nazywa licentia poetica, synu!
– że co?

skromność ponad wszystko!

odbieram Kacpra ze szkoły
– wiesz, mamo, graliśmy dzisiaj na angielskim w kahoota
– no?
– i wygraliśmy dwie rundy. ale się nie dziwię.
– dlaczego?
– no skoro mieliśmy w grupie Emilkę, która dostała ze sprawdzianu 95 chyba…. Lilę, która dostała ze sprawdzianu 97 chyba….. Franka, który dostał ze sprawdzianu 99 chyba…… i mnie, który po prostu jestem dobry, no to nie mogło być inaczej!

🙂

nie mów tak do niej!

Nadia naburmuszona siedzi w kuchni przy stole
tatuś chce jej poprawić nastrój
– mam coś dla ciebie, żabko!
– co? – naburmuszona, ale lekko zainteresowana
– krówkę. proszę. tylko ona może nie być już taka miękka i ciągnąca, trzeba ją przekroić i sprawdzić …
Nadia siedzi niewzruszona
ja siedzę obok. też się nie ruszam 🙂
– mamo, przekroisz? – ponagla mnie mąż
– nie mów do niej “mamo”, jak to nie jest twoja mama!

może nie starczyć

Kacper rozwiązuje zadania z matmy
Nadia uczy się tabliczki mnożenia
to działa przez chwilę
ale potem, jak zwykle, płynnie przechodzą w rozmowę towarzyską
– Kacper, bo ja bym chciała przyłapać św. Mikołaja w tym roku
– ale nie wolno go podglądać, bo nie przyniesie prezentów!
– no, ale jak schowam się za choinką…
– Nadia! jesteś już nauczona? – włączam się
– tak myślę!
– Nadia, ja już na własnej skórze przekonałem się, że “tak myślę” nie wystarczy – sprowadza ją na ziemię starszy brat

żubr

Nadia od pół godziny bawi się w wannie
wpadam do łazienki:
– Nadi, ty masz dzisiaj umyć głowę! nie wychodź mi przypadkiem wcześniej z wanny!
mąż rozwiesza pranie:
– Kacper też ma dzisiaj umyć głowę, bo już śmierdzi jak żubr!
– a dlaczego? – Nadia nie rozumie
– a nie wiem! – tata się niecierpliwi
– aaaa, już wiem! jak to piwo żubr!
– nieee, Nadusiu! jak zwierzę żubr!
🙂

porażka

wchodzę do sypialni
mąż synem oglądają anime
– wiecie co? muszę się wam do czegoś przyznać…..
– no?
– no?
– byłam dzisiaj w Lidlu i pytałam o płatki Ekipy, a to miały być płatki Teamu X!
– buahahaha! – mąż chyba zaraz spadnie z łóżka
– ahahahaha!!! i co? nie było? ahahaha! – ironizuje syn
wychodzę z sypialni, nie muszę tego znosić 🙂
wchodzę do łazienki
córka siedzi w wannie
patrzy na mnie z dezaprobatą
– mamo?
– no?
– a wiesz, że te płatki są w biedronce?

kurtyna.

coraz bliżej święta!

niedziela rano
Nadia się budzi
– mamo, pooglądamy coś?
– a co byś chciała?
– coś świątecznego!
– coś świątecznego? już??
– tak, ja lubię oglądać świąteczne filmy przed grudniem, bo wtedy przychodzi klimat i szybciej lecą dni, żeby już były święta

😀

koniec świata.

słucham ostatnio różnej muzyki
dziecko w wieku lekko nastoletnim
coś tam podrzuca
z ciekawości sprawdzam
no i tak skacząc z kawałka na kawałek
trafiam na rapera
fajny
słucham… jeden kawałek… drugi…
no fajny
sprawdzam kto to, skąd, z kim współpracuje…
no i….
urodził się w 1999 roku
ja rok później skończyłam studia
😀