nie i basta!

maż próbuje założyć lnianą osłonkę na wiklinowy koszyczek
zadziwiający jest sam fakt, że się sam za to wziął -)
ale próbuje… próbuje….
w końcu się zlitowałam:
– nie założysz tego, bo jest za małe
– dlaczego?
– skurczyło się w praniu, trzeba uszyć nowe, poproszę mamę… a może sama sobie uszyję już niedługo?
– właśnie! przecież masz maszynę! – z przekąsem to powiedział, bo maszynę, owszem, mam, ale szyć to ja nie potrafię ni hu hu
– a żebyś wiedział, że sama uszyję! umówiłyśmy się już z Roksanką, że zapiszemy się na kurs kroju i szycia!
– z Roksaną cię nie puszcze
– a dlaczego?!
– bo więcej będzie picia kawy i gadania o pierdołach niż nauki!

😀

Dodaj komentarz