jedziemy z Nadią samochodem
– mamo, która godzina?
– 18:32
– a w samochodzie masz inną!
– no.
– dlaczego?
– żebym się nie spóźniała.
– przecież i tak się spóźniasz!
– no. ale mniej.
– aha. czyli jak podjeżdżamy pod szkołę i pytam cię ile się spóźniłam, a ty mówisz, że 5 minut, to tak naprawdę spóźniłam się o 4 minuty?
– no tak.
– ech… całe życie w błędzie!
skutki wychowania w szczerości
rozmowa w drodze powrotnej ze szkoły:
– Kacper, jak ci poszedł sprawdzian z biologii?
– super. wszystko zerżnąłem z telefonu
– mamo, nie dasz mu kary!? – oburza się Nadia
– Kacper, jak możesz?! czy tobie zależy na wiedzy czy na ściąganiu? – oburzam się ja
– mamo! a tobie zależy na szczerości czy żebym cię okłamywał?
login
dziecko starsze jest już na tyle duże, że zażądało konta bankowego i karty do konta
założyliśmy
w jednym z wiodących banków na rynku 🙂
karta przyszła pocztą
ale żeby jej użyć trzeba założyć bankowość elektroniczną w telefonie
po wyczerpującej rozmowie z panią konsultantką na infolinii udało się zlokalizować umowę i dane do logowania:
KAC STO ****
komentarz męża: skazany na sukces 🙂
megalomania pełną gębą
Nadia ogląda dokument z pełnymi danymi swoich rodziców
– Miłosz?! tata ma na drugie Milosz?!
– no tak, nie wiedziałaś?
– nie! a w ogóle dlaczego my z Kacprem nie mamy drugich imion?
– bo wam nie daliśmy
– Czesława… Nadia Czesława… mogłabym być…
– z uwagi na tradycję w naszej rodzinie nadawania drugich imion po dziadkach mogłabyś być Nadia Janina lub Nadia Elżbieta
– oooo!!! Nadia Janinkaa!
– a Kacper byłby Kacper Władysław lub Kacper Zygmunt…
– wolałbym Kacper Zygmunt. według mnie to trochę brzmi jak Czesław Miłosz.
😀
trochę spokoju
Nadia wydziera się ze swojego pokoju:
- maaaamoooo!
- ciszej! co jest?
- chodź mnie przytulić!
to idę.
trochę się przytulamy, trochę łaskoczemy, ona traci przewagę w tych przepychankach i zaczyna piszczeć na cały głos - Nadia, ciszej!
- czemu?
- tata śpi na dole, chciał mieć trochę spokoju…
- no i co z tego? ja też chciałam, ale urodził się Kacper
duże dzieci o małych dzieciach
rozmawiamy sobie z Nadią:
- mamo, a wiesz dlaczego małe dzieci płaczą w nocy?
- dlaczego?
- bo chcą powstrzymać rodziców o urodzenia nowego dziecka
- ahahahaha! tak myślisz?
- no
- a ja myślę, że to dlatego, że czują się samotne i potrzebują mamy…. wiesz, zanim się urodziły przez dziewięć miesięcy były w przytulnym brzuchu, gdzie zawsze było ciepło, nie były nigdy głodne, pływały sobie jak w basenie….
- no taaak….
- a teraz budzą się w nocy, bo jest im mokro, albo zimno, albo są głodne i płaczą….
- hmmmmm….
- a że nie umieją mówić to nie wiadomo o co im chodzi…
- no i dlatego robi się full pakiet!
choroby szlachetne
Nadia (12 lat)
– mamo, jaką chorobę miał Antek?
– jaki Antek?
– no, nasz sąsiad! kryształ… kryształ… kryształową?
– szkarlatynę!
– aaa, no! bo mi się kojarzy ze szmaragdami!
przepowiednia
mam sprawę do syna
wchodzę do jego pokoju, gra na kompie,
przysiadam na łóżku, gadamy
nagle on podjeżdża z fotelem komputerowym, zarzuca mi ręce na szyję i popycha lekko mówiąc przy tym:
– rzucam
– co rzucasz?
– ciebie na łóżko
– myślałam, że w ogóle
– co ty. nie odetniesz pępowiny. nigdy.
optymista
- synu, zrobisz mi kawę?
- a jaką?
- małą, czarną, z odrobiną cukru
- proszę bardzo!
- dziękuję, ale miała być w filiżance!
- dobra tam! ale za to szklanka jest do połowy pełna!
feminizm v. 2.0
nareszcie wieczór, dzieci u siebie, cisza, spokój , radio gra, biorę książkę do ręki, ale…
- Bobie, w kominku nienapalone…
- to sobie napal, przecież uczyłem cię wczoraj
- no weź… ale nie ma tych małych szczapek…
- dobra, to mogę zrobić, a ty wyrzuć popiół i umyj szybę
- zrobione
- no to rozpalaj
- ale Bobie!
- pal! będziesz wolną i niezależną kobietą!
- ale ja wcale nie chcę być wolną i …
- ale ja ci mówię, że masz być!