komplementy

Kacper przytula się do mnie przed snem, nagle odsuwa głowę do tyłu i bacznie przygląda się mojej twarzy
– masz takie ładne włosy… i policzki… czasami wyobrażam sobie, że jesteś robotem i z czoła wylatują ci takie minibomby obłożone bombami i dynamitem, i z mikroczipami… sto tysięcy takich bomb…. i rozwalają się w powietrzu…. ale to by wyglądało, co, mamo?

nowe czasy nastały… szkolne…

Kacper: wiesz,mamo, że my na Michała, wiesz, tego z mojej klasy, mówimy Lewy?
ja: dlaczego?
Kacper: no bo tak jak na Lewandowskiego!
ja: aha
Kacper: a ja jestem Krycha
ja: co???
Kacper: no nie wiesz?! Krychowiak!

wieści z przedszkola

Nadia: proszę pani, a ja nauczyłam się wężeć!
pani przedszkolanka: cooo? a co to jest?
Nadia: no tak jak robią węże!
pani przedszkolanka: czyli syczeć?
Nadia: no tak! 🙂

mocne uderzenie

rano w łazience
Nadia myje zęby
Bob wychodzi spod prysznica
Bob: ałć, ale się pizłem wczoraj!
ja (gromię do wzrokiem): uderzyłeś się, tak?
Nadia: czemu się uderzyłeś pizłem, tato?

co uspokaja mamę?

wieczór po nerwowym dniu
dzieci kłócą się w wannie
to i ja krzyczę i rozkazuję
chwila przerwy na zmianę garderoby w garderobie 🙂
wracam do łazienki
Kacper: już się uspokoiłaś, mamo?
ja: trochę
Nadia: ja wiem co mamę uspokaja
ja: co?
Nadia: gazeta i słonecznik!
Kacper: to samo chciałem powiedzieć!
🙂

mam się bać?

cały dzień byłam poza domem
nie było mnie, jak Nadia się obudziła
nie ja zaprowadziłam ją do przedszkola
i nie ja ją odebrałam
to dość niespotykane u nas
spotykamy się późnym popołudniem w domu
i idziemy się razem kąpać
– mamo, robimy basen z zimną wodą dla dinozaura?
– robimy
zabawa, zabawą, ale umyć się trzeba
– wstań, córeczko moja
– chyba taty. i Kacpra.
– a moja chyba też?
– nie
– a dlaczego?
– twoja uciekła z domu.

interesowny typ

7 rano
– Kacper, wstawaj!
– o, mamo! ja nie chcę!
– wstawaj, wstawaj! bo się spóźnisz do szkoły!
żeby mu trochę osłodzić życie całuję go w szyję
i łaskoczę, żeby się trochę obudził
– no wstawaj!
– nooo dobra, ale za trzy stówy!
– ja ci dam za trzy stówy! – łaskoczę już poważniej
– no, dobra, to ze zniżką! za 99 zł!!

karma

Kacper tuż przed snem
leżę z nim w łóżku i rozmawiamy szeptem
na łóżko wskakuje Tymianek, nasz gruby czarny kot 😉
kręci się trochę, w końcu kładzie się obok mnie
– mamo, ja też chcę go głaskać
– to głaszcz
Kacper kładzie się bliżej i głaszcze kota
Tymianek niespokojnie podnosi się, kręci i znowu kładzie
– Kacperku, nie rób takich gwałtownych ruchów, bo on się boi
– mamo, on tylko zrobił kółeczko i wraca na swoje miejsce! … (pauza, po chwili namysłu) ….karma wraca…

wygórowane oczekiwania

środek dnia, dzieci w domu, więc kompletna demolka również
próbuję to jakoś ogarniać, zbierając co się da i co chwilę wydając polecenia: ty to, ty tamto… coś tam robią, ale z ociąganiem
trwa to jakąś chwilę
Kacper: mamo, ty zawsze czegoś oczekujesz, a my tego nie robimy
ja: no właśnie. no i dlaczego tak jest?
Kacper: no bo my się tego nie spodziewamy, że ty to będziesz chciała!

oferta matrymonialna

Nadia prosi, żebym jej znowu opowiedziała, jak wujek Andrzej się oświadczył 🙂
no to opowiadam
– …. i teraz ciocia Ewelina jest jego narzeczoną
chwilę potem kładę ją spać
wyciąga rączki i przytula się do mnie:
– moja kochana narzeczona!
– hahaha!
nagle przytomnieje
– mamo, a może dziewczyna z dziewczyną się ożenić?
– może
– no to ja się z tobą ożenię!