czarno to widzę

Kacper odrabia zadanie domowe
ma wpisać czyje święto jest 21 stycznia, 26 maja, itd.
przyniósł sobie duuży kalendarz
– Nadia, chcesz mi pomóc?
– taak!!
otwiera kalendarz na miesiącu maju
– to poszukaj mi 26! czyli 2 i 1… nie, czyli 2 i 9…. nie! 2 i 6! Nadia: szukaj 2 i 6!
🙂

interesy w dniu matki

7:30
Kacper wpada do sypialni
– wszystkiego najlepszego, mamusiu! jesteś najlepszą mamusią na świecie!
– dziękuję!
przytulamy się trochę
– dzisiaj ja zrobię ci śniadanie! co chcesz na śniadanie?
– poproszę kawkę
od razu kieruje się do kuchni
po chwili wraca
– ale jaką? espresso? espresso lungo? – recytuje przyciski na ekspresie 🙂
– espresso lungo z mleczkiem, poproszę
– ok!
tym razem pędem biegnie do kuchni
na szczęście w kuchni jest jeszcze tatuś
kawa zostaje ogarnięta wspólnymi siłami
Kacper przynosi do sypialni kawę i stopień z łazienki w charakterze stolika 🙂
– ummm, pyszna kawa, dziękuję
– proszę, taka kawa ode mnie kosztowałaby 15,99, ale dzisiaj dla ciebie jest za darmo!

no tak.
wyjątkowe mam szczęście, że dzisiaj dzień matki, a ja jestem mamą 🙂

edukacja wczesnoszkolna

długi dzień, spotykamy się z dziećmi dopiero ok. 18tej
to późno, zwłaszcza jak na mnie
chyba się wszyscy za sobą stęskniliśmy
bo jakoś tak miło się zrobiło
to poszliśmy wszyscy czworo na lody
Kacper podekscytowany
– tato, tato, a ja wiem, jak się nazywa ten pan, co wymyślił słowa hymnu!
– no jak?
– Mazurek Dąbrowski!
wymieniamy rozbawione spojrzenia
– aha! i jeszcze wiem, kiedy jest Dzień Flagi!
– no kiedy?
– 22 maja! i wiesz, skąd ja to wszystko wiem? uczyliśmy się już o tym w szkole!
great. just great.
🙂 🙂 🙂

mów, mów do mnie jeszcze!

wracamy do domu po szkole i przedszkolu (właściwie po piłce)
dzieci myją ręce
Nadia wybiega z łazienki
rozszczebiotana
łapię ją w połowie drogi do kuchni
– umyłaś rączki?
– tak!
– mydłem?
– tak!
– super! Nadusiu?
– co?
– a czy ja ci dzisiaj mówiłam, że cię kocham?
– tak, po piłce! ale, mów, mów jeszcze!
🙂

my precious

niedziela, samo południe
boisko piłkarskie, turniej mistrzów
Kacper gra w piłkę
Nadia kręci się w pobliżu, bawi małpką, je loda, leży na moich kolanach
zerka na dmuchany zamek- boisko do skakania
– mamo, muszę tam iść
– to idź
– a popilnujesz mojego skarbu?
– a co jest tym skarbem?
– ty!

i jak jej nie kochać?

internowanie

Nadia: mogę oglądać bajki na kompie?
ja: możesz, a jaką chcesz?
Nadia: hmmm… a jaką wczoraj oglądałam?
ja: a nie wiem!
Nadia: hmmm… a masz jakąś nową bajkę?
ja: nie mam
Nadia: oj, no to mogłaś zainternować!
🙂

kosmos

sobota rano, jak zwykle czytam w kuchni gazetę
wchodzi Kacper, coś tam chwilę gadamy, nagle…
– mamo, mamo, mamo, przytulisz?
obejmuję ramionami małą głowę i przytulam mocno do piersi, przytrzymuję go tak chwilę, ale w końcu się oswobadza, co za dużo to niezdrowo 😉
– widziałem piękny kosmos, jak mnie tak przytuliłaś
– hahaha! naprawdę?
– tak, czasami mam takie przywidzenia
🙂

różaniec

wracając z długiego weekendu odwiedziliśmy piękna katedrę katolicką po stronie węgierskiej
dzieci oczywiście chciały jakieś pamiątki
Nadia wybrała różaniec – bransoletkę, oczywiście różową 🙂
w domu przychodzi do mnie z tym różańcem
– mamo, a kto to wcześniej miał?
– nikt, kupiłyśmy to przecież, pamiętasz?
myśli i milczy…
– wiem, to było Panny Maryji
– ahahaha! nieee, to służy do odmawiania modlitwy do Panny Maryji!
– a jak?
– zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z Tobą… – i tak dalej, mówię dziecku całą modlitwę, oczy jej się robią coraz większe 🙂
odbywamy jeszcze rozmowę o wierze, religii i prawie wyboru własnej drogi 😉
Nadia idzie się bawić
po chwili słyszę z pokoju (na melodię i w rytm “babko, babko, udaj się”):
– Panno Maryjo,
z łaski swej,
bo jak nie,
to cię zjem!
😀

budapeszt

wracamy z długiego weekendu
– no i co? podobało wam się?
– taaak!!
– a pamiętacie gdzie byliśmy?
Kacper: w Słowacji!
– tak, a wczoraj, na wycieczce?
– ….
– a w jakim państwie?
– …..
– wczoraj byliśmy na Węgrzech. a jak się nazywa stolica Węgier?
– …..
– składa się z dwóch nazw… pamiętacie?
– …..
– Buda….
Nadia: wiem! buda i pasztet!

4 lata temu…

uczeń przerósł mistrza, tudzież wyhodowałam gada na własnej piersi 🙂

nalewam szklankę kompotu dla Kacpra, pyta o rurkę, nie pozwalam, ze względu na świeżo usunięty migdał
oczywiście pije patrząc w tv i rozlewa
– O! o! rozlało się!
– no to wiesz co zrobić, w kuchni jest ścierka
– ale ty nalałaś za dużo!
i tokuje dalej:
– a nie mówiłem, że muszę mieć rurkę? jesteś bardzo niemądra!

przeprosiłam księcia :-)))