nie było mnie cały wczorajszy wieczór w domu
Nadia się stęskniła
po przebudzeniu biegnie do mnie
– mamaaaa! mamusia! dlaczego wczoraj cię tak długo nie było? przytul mnie!
leżymy chwilę przytulone
– w przyszłości będę taka jak ty!
– taaak? – uśmiecham się
– tak…. tylko nie wiem, ile będę miała dzieci…. może czworaczki?
– o, tak, jak wdasz się w mamusię, to całkiem możliwe! – mój mąż jak zwykle na posterunku
– ty to jednak jesteś głupi, wiesz? – karcę go wzrokiem, ale śmiejemy się oboje
– babcia go tak wychowała! – Nadia jak zwykle bezbłędna 🙂
najmądrzejsza córka na świecie
sobota rano
dom się powoli budzi
Kacper już ogląda bajki
ja z mężem gadam w sypialni
Nadia jeszcze śpi
– maaamooooo! – obudziła się, ale nie wstaje i nie wychodzi ze swojego pokoju, po księżniczkę trzeba przyjść 🙂
Bob przynosi ją do sypialni, kładzie w łóżku między nami
Nadia przytula się raz do mnie, raz do niego
Bob: moja córeczka
ja: moja!
Bob: moja Nadusia
ja: moja Nadusia!
Bob: moja!
ja: moja!
Bob: Nadia, czyja ty jesteś?
Nadia: wasza. ale urodziła mnie mama.
TADAAAAAMMM!!!
i tak non stop…
od trzech dni…
– maaaamoooo narysujesz mi księżniczkę? a mnie? a siebie?
mamy świetnie prosperującą spółkę: ja szkicuję, ona koloruje
idziemy na rekord 🙂
dojenie
- mamo, zwiąż mi włosy!
- ok
staję przed Nadią z gumką do włosów, troczki z moich spodni piżamowych dyndają przed jej oczami, łapie za nie i pociąga na przemian - doję cię, mamo! [taaa… tu akurat ma rację…]
- no wiesz co?!
- no co? tak się doi!…. kurę.
🙂
moje dzieci są jakieś dziwne
dziś dzień sądny
szczepienie
i to dodatkowe
wymyślone przez matkę i ojca
płacz i zgrzytanie zębów
ale ogarnęliśmy
wychodzimy
– mamo, a możemy coś w nagrodę? za to, że byliśmy tacy dzielni?
(zaraz. kto tu powinien dostać nagrodę?!)
– no, możecie
poszli do sklepiku, czekam w samochodzie
wracają
– mamo! kupiliśmy fasolki wszystkich smaków!
– o mój boże!
– możemy po jednej?
– no, możecie
– o fuj!
– co wylosowaliście?
– Nadia – zgniłą trawę, a ja – kocią karmę!
ktoś jeszcze chce nagrodę za bycie grzecznym?
sobota, 8 rano
kawa gorąca
chleb świeży
nóż ostry
masło miękkie
dżem pyszny
dla wtajemniczonych
zasłyszane w okolicy
szef firmy spotyka dżina
– możesz dostać tyle pieniędzy, ile chcesz
– no?
– jest jeden warunek: musisz dać swoim ludziom podwyżkę
– a to nie, dzięki
😀 😀 😀
stara matka
Kacper i Bob rozładowują zmywarkę
ja też miałam pomagać, ale ktoś coś napisał i sprawdzam messengera na telefonie
Kacper złapał dwa noże i udaje Kung Fu Pandę
którą przed chwilą obejrzeliśmy
– ale to co teraz robisz, to nie jest pomoc, tylko zabawa – wcinam się niepotrzebnie
– on pomaga na pewno bardziej niż ty – dostaję po głowie od męża
– no właśnie, bo mama to nic nie umie! nawet obsługiwać różnych sprzętów, ani grać na komputerze, ty, mamo to chyba jesteś z lat osiemdziesiątych!
– ahahahahaha!!! – mąż się dusi ze śmiechu
ja też się śmieję
no bo… hmmm… niby ochrzan, a jednak komplement 😀
czarownica
niedziela wieczór
pranie, sprzątanie, dzieci… maż…
wszystko mnie wku…wia
chodzę po domu i krzyczę
wszyscy podenerwowani
Kacper prosi o kolację
je w kuchni, a my się kręcimy wokół stolu
ja (zaczepnie): przeczytałeś już “Szewczyka Dratewkę”?
Kacper: przeczytałem!
ja (nie zwalniam): to w takim razie nie uważasz, że powinieneś oddać tą książkę do biblioteki? inne dzieci pewnie też chciałyby mieć szansę zdążyć przeczytać lekturę na czas? jak myślisz?
Kacper (naburmuszony): taaak
Bob (zmienia temat): a opowiesz mi o czym to jest?
Kacper opowiada:
– no i zgłosił się na ochotnika, żeby uratować królewnę z zamku….
różni książęta próbowali, ale czarownica wszystkim urwała głowy…
Bob (wchodzi mu w słowo): …. a potem siadła i robiła projekty…
fitness
poranek, ja w biegu, pośpiesznie przebieram się w sypialni
Kacper, jeszcze nie do końca obudzony, wpakował się do naszego łóżka
próbuje odwlec moment wstawania jak najdłużej się da
leży wtulony w poduszkę , z misiem – śpiochem pod pachą i obserwuje mnie
– mamo, dlaczego nie chodzisz już na fitness?
– aaaa, bo nie mam czasu…. a co? powinnam?
– no. powinnaś. w twoim wieku, mamo, to konieczne.