stairway to….

leniwa niedziela
piżamy i dresy
spanie zamiast śniadania
no to robimy obiad
Nadia chce makaron
ja mam ochotę na kaszę
chłopaki chcą, żeby im odgrzać zupę
kręcę się po kuchni
z telefonem w ręce
w międzyczasie sprawdzam kto, z kim i dlaczego 🙂
Nadia nie może się doczekać makaronu
– maaamooo!
– no już, córko, jeszcze się gotuje!
marudzi jeszcze chwilę, nagle zaczyna skandować:
– zejdź ze schodów! zejdź ze schodów!
– Nadia….? ale… ale ja nie stoję na schodach! z jakich schodów?
– ze schodów popularności
😀 😀 😀

najlepszy

wracamy z placu zabaw
Kacper niesie wielki kij
– po co ci to?
– jestem ninją!
biega i wymachuje tym kijem na wszystkie strony
nagle zatrzymuje się przede mną
– mamo, stój!
– co jest?
– pasuję cię na senseia – kładzie kij najpierw na moim jednym, potem na drugim ramieniu – na senseia piękności


ja to wytrzymam!

wiozę Nadię do przedszkola
mamy świetne humowy
jemy drożdżówkę
słuchamy muzyki
- jesteś moją ukochaną mamą!
- a ty moją ukochaną córeczką!
- nie jedyną?
- jedyną!
- a masz jeszcze jakaś?
- nie
- a ja bym chciała, a ty nie?
- teraz już nie, małym dzieckiem
trzeba się cały czas zajmować,
karmić, przebierać....
- ja bym to wytrzymała! mam tatusia,
i kocysia, i Kacpra, i cały dom!


trzy wyjścia

Kacper: mamo, a będę mógł pooglądać coś na lapku 
jak wrócimy do domu?
ja: myślę, że tak... a zadanie domowe jakieś masz?
Kacper: no mam....
ja: no to najpierw odrobisz zadanie
Kacper: ale to jest bardzo trudne, mamo,
liczenie w słupkach
ja: potrzebujesz pomocy?
Kacper: tak!
ja: no, dobrze, to popatrzymy w to razem
Kacper: mamo, mam trzy wyjścia: poddać się od razu,
powiedzieć, że mi kot nasikał na zeszyt
albo powiedzieć, że byłem na działce
i mi zeszyt wpadł do ogniska
:-D
p.s. nie mamy działki :-D

ała!

jedziemy z Kacprem samochodem

coś mi opowiada

o szkole

o jakichś jutuberach

o zajęciach z siatkówki

w końcu na tylnym siedzeniu zapada cisza

nagle…

– ała!

– co się stało?!

– wykiełkowałem pomysł!

😀

i przestań już do mnie dzwonić!

Kacper wychodzi z domu na aikido
ja jestem z Nadią na jujitsu
dostał dokładną instrukcję postępowania
ale dzwonię
– Kacpi?
– mamo! po co do mnie dzwonisz?
– wyszedłeś już domu?
– tak!
– zamknąłeś drzwi na klucz?
– tak!
– spakowałeś wszystko na aikido?
– tak!
– klapki też?
– tak!!! klapki też!
– ok. a wrócisz też sam?
– taaak!!! i przestań już do mnie dzwonić!

no.
czyli dwa cele osiągnięte za jednym zamachem:
1. na zajęcia ogarnia się już sam
2. nie będzie się do mnie odzywał cały wieczór 🙂

złamał mi serce!

Nadia zjadła obiad, poprosiła o dokładkę, zjadła, podziękowała, pobiegła do swojego pokoju
mąż patrzy za nią zachwycony:

  • jak widzę jak ta córka je, to serce rośnie!  a potem jeszcze: ” dziękuję tatusiu, było pyszne!” jest moim najlepszym klientem!
  • a ja??? – oburzam się
  • ty też….  ale ona ma więcej klasy

cukinia a ludzie

Nadia wraca z przedszkola, ojciec rządzi w kuchni
– hejeczka!
– hejeczka, jesteś głodna?
– taaak!
– kasza orkiszowa z cukinią, może być?
– tak, ale bez cukinii
– tylko spróbuj
spróbowała
– bleeee….
– to jest dobre!
– okropne! fuj!
– a kiedyś jadłaś, wiesz?!
– ale ludzie się zmieniają, wiesz?!

jesteś…

kładę Nadię spać
przypominam sobie słowa pewnej wszystkim znanej blogerki
więc mówię do córki:
– śpij córeczko, jesteś mądra, jesteś piękna, jesteś ważna, jesteś zwinna, jesteś wysportowana…
– łoł, łoł, łoł, z tym sportem to raczej nie! nie umiem robić fikołka do tyłu, pamiętasz?

no i wspieraj tu człowieku! 😀

muszę panią pocieszyć…

gabinet ortodontyczny
w Katowicach
full wypas
pan doktor ogląda moją szczękę
zleca rentgen panoramiczny
i skanowanie łuków zębowych 3D (niezły czad, swoją drogą :-D)
rozmawiamy o korekcie, o aparacie, o cenach
przechodzę z panią asystentką do pokoju RTG
– jezu, czemu to musi tyle kosztować?! – nie wytrzymuję
– na szczęście te płatności się rozkładają w czasie, to nie jest to takie bolesne
– no niby tak…
pani asystentka prosi o moje dane: imię, nazwisko, PESEL
podaję
ale dalej narzekam… na ceny, na swoją szczękę itd.
– muszę panią pocieszyć! nawet takie panie starsze od pani przychodzą prostować sobie zęby!
😀 😀 😀