nieskończone bogactwo

7 rano, Kacper się obudził, wchodzi do komputerowego, bez zbędnych wstępów zaczyna dzień:
– cześć, mamo, ten fotel jest zniszczony
– no, jest już stary
– to trzeba go wyrzucić i kupić nowy
– a mamy pieniążki na nowy? ten jeszcze można poużywać
– nieee… wiem, to trzeba zarobić pieniążki na nieskończoność [urywa nagle i w zadumie pyta]:
– mamo… da się zarobić pieniążki na nieskończoność?
– bardzo bym chciała, synu 🙂

skate park

– mamo, a u nas jest skejpark?
– skate park. a ty wiesz co to jest?
– no wiem! tam się jeździ na wywrotkach, na deskorolce i wielkokołowcach!

Kacpra urodzinowy flashback

mamo, a w przyszłym roku też mi zrobicie niespodziankę?
tylko, żeby babcia nie wystawała [zza kanapy – dop. autora], bo ją widziałem
🙂

imię dla córeczki

układam Nadię do snu,
jak zwykle pyta o dzieci z przedszkola
– a Majeczka?
– też już śpi – [o, jak ładnie! – pomyślałam] a na ciebie, jak pani mówi, Nadusiu?
– “proszę, cicho bądź”
hmmm… może niewłaściwie zadałam pytanie… to jeszcze raz…
– a jak ciebie pani woła?
– “proszę usiąść na dywanie”

strachy na lachy

tłumaczę dziecku konieczność bycia samodzielnym (lub prościej: że musi się nauczyć sam składać i chować piżamy 🙂
– przecież ty już jesteś duży chłopczyk! w przyszłym roku pójdziesz do szkoły!
– [zdziwiony] taaak?… [zamyślony] no taak…
nagle się ożywia:
– ale nie do tej co jest koło placu św. Anny! ta szkoła jest głupia! naprawdę!
– a to dlaczego?
– bo tam w drugiej klasie jest taka pani, naprawdę okropna! naprawdę!
jak się tylko wyjedzie za linię to się idzie do kąta! NAPRAWDĘ!
– ????
– do tamtej szkoły nie pójdę! dobra?
– dobra, pójdziesz do innej
ciekawe kto mu sprzedał takie dobre nastawienie 😉

jak uroczy maluszek zmienia się w cwaniaka z bloku

wchodzimy do przedszkola, jak zwykle spóźnieni,
na szybko przebieram Kacpra w strój piłkarski
(wszystkie dzieci już stoją przebrane i obserwują nas)

Kacper: o, supcio, nawet getry mamy!
[kończymy przebieranie]
Kacper: dzienks, mama!
ja: nie ma sprawy, synu!

wracam na dzielnię 🙂

zwierzęta nocne

3.30 a.m.
Kacper przyczłapał do komputerowego
– mamo, a mi się nie chce spać
– Kacperku, jest środek nocy
– ale ja chce tu z tobą posiedzieć
do pokoju wchodzi kot
– o, następny! tobie też nie chce się spać?
– miau!
– mamo, on nie śpi, bo koty śpią w dzień, a polują w nocy! to są zwierzęta nocne!
– a skąd ty to wiesz?
– znam się na kotach!

spostrzegawczość 10/10

wyrodna matka odbiera dzieci z przedszkola
chór: na plac zabaw!
ja: nie, zobaczcie jak jest zimno i wieje wiatr, a ja nie wzięłam dla was czapek
chór: ale mamo! na plac zabaw!
ja: nie bo się poprzeziębiacie!
chór: na plac zabaw! na chwileczkę!
ja: no, dobra, na 15 minut i do domu
dochodzimy do placu zabaw, wszystkie dzieci jakby wywiało
– no, widzicie! nawet nie ma żadnych dzieci!
– a to nic! my jesteśmy! – zauważa przytomnie bystra-prawie-trzylatka

intuicja 10/10

3 a.m. Kacper przywędrował do sypialni, pociąga nosem
– mogę z tobą spać?
– możesz. poczekaj, przyniosę chusteczkę
– co tak szumi, mamo?
– włączyłam czajnik
– po co?
– zrobię sobie kawę, bo muszę popracować
cisza.. zaspany głoś po chwili:
– nie rób sobie kawy w nocy, bo głowa się wtedy źle układa…

bez komentarza

Nadia uwielbia bawić się w panią doktor
a ja jestem zwykle pacjentem
– mamo, mogę cię zbadać?
– możesz. i co? jestem zdrowa?
– tak, jesteś zdrowa. ale stara.