poranek
pobudka
córka chce tosty na śniadanie
mąż też
ale jestem na niego zła, więc jej zrobię, a jemu mówię:
– zrób sobie sam!
po chwili siedzimy w kuchni z Nadią
tosty zjedzone
– zrobię jeszcze, co?
– nie rób, ja już nie chcę!
– ale może tata przyjdzie…
– przecież miał sobie zrobić sam!
– ale ja też bym jednego zjadła…
– to zrób JEDNEGO. a on nie sobie zrobi sam.
mądrala
Nadia wybiera, jaką bajkę będzie oglądać, Kacper chciał oglądać razem z nią
– wiem! włączę “Matyldę”!
– eeee… – Kacper nie jest zadowolony – Nadia, a lubisz ” Władców smoków”?
– lubię! ale nie chcę!
– eeee…
– to może ty sobie teraz poczytaj książkę? – proponuję przebiegle synowi
– nie chcę czytać!
– ech…. czy ja z tym czytaniem muszę tak z tobą walczyć? – pytam retorycznie
– nie musisz. możesz odpuścić!
żeby potem nie było!
- mamo, ja chcę coś słodkiego!
- mam czekoladę z wczoraj, chcesz?
- taaaak!
- połamać ci na kawałki?
- nie, będę sobie gryzła
- ok
- tylko, żebyśmy się dobrze zrozumiały: tak będę gryzła:
moja, moja
Nadia wczoraj przed snem:
- kocham cię, wiesz?
- bez ciebie nie ma życia, wiesz o tym?
- gdybyś umarła to cała ludzkość… bylibyśmy zgubieni!
rzucam tę robotę
gramy w planszówkę
Kacper powiedział coś zabawnego
o to: https://nieidealnamatka.pl/nastroj-ban-na-komputer/
od razu zapisuję na kartce
Nadia: co robisz?
ja: zapisuję to, co Kacper powiedział
Nadia: a po co?
ja: bo to zabawne! mogę zrobić z tego wpis? – zwracam się do Kacpra
Kacper: a co ja jestem? generator pomysłów?
ja: nooo trochę tak jest
Kacper: aaa to wiesz co, mamo? to ja wolę nie wracać do tej roboty
😀
nastrój: ban na komputer
gramy w planszówkę
losujemy hasła i je pokazujemy, rysujemy lub opisujemy słowami
Nadia pokazuje hasło:
biegnie, pada zrezygnowana, wraca smutna
hasło: przegrana
Kacper zgaduje:
– smutek? szloch? załamanie nerwowe? depresja? ja po banie na komputer?
knock down
Nadia w domu z koleżanką
wpadam po godzinie nieobecności
grają na tablecie i jedzą lody
– chcecie arbuza?
Nadia: taaaak!
Natasza: ja nie lubię, ciocia…
ja: ok, to może zjesz coś konkretnego? miałaś zjeść!
Natasza: dobra, ale jak skończę loda! – ucieka z kuchni
ja (do Nadii): coś mnie ta dziewczyna oszukuje
Nadia: nieeee
ja: jak to nie?
Nadia: ty sama się oszukujesz!
😀
coś się kroi
Nadia wchodzi do sypialni
krzesło z przewieszonym milionem ciuchów zniknęło
- ooo! co tu tak pusto?
- nie wiem. tata chyba posprzątał..
- przymusiłaś go?
- nie, on tak z własnej woli chyba…
- oho. coś się kroi!
😀
najmądrzejsza!
wpadł do nas kolega.
na drinka.
dwa, trzy do pięciu 🙂
dzieci w swoich pokojach, zajęte sobą
postanowiliśmy zapalić
schowaliśmy się w moim pokoju
zamknęliśmy za sobą drzwi
popalamy na spółę icosa
a właściwie dwa icosy na trzy osoby 😀
ale Nadia nas nakryła
– mamo!
– no co?!
– paliłaś?!
– tylko trochę, od taty
– po co?
– bo mi zaproponował – kręcę
– nie mogłaś mu odmówić?
– no jakoś tak nie umiałam… – kręcę dalej
– co? niby nie umiesz odmawiać? – ironizuje mała żmijka
– nooo… czasem mi nie wychodzi….
– no widzisz! to potem się nie dziw, że mi się też nie udaje!
co wirus na to?
szczepienie: checked
wracam do domu
dzieci zatroskane
– mamo, pokaż, gdzie ci dali tą szczepionkę?
– o tu
– oooo, a jak się czujesz?
– dobrze, tylko ręką mnie trochę boli
– a zachorujesz teraz na tego wirusa? – Kacprowi chodzi pewnie o reakcję poszczepienną
mąż w kuchni, odrywa się od pracy:
– czy mama zachoruje?! synku!! jak mama dostaje szczepionkę to wirus się zastanawia, gdzie tu się schować!