cruella

Nadia i Kacper bawią się

jak zwykle głośno i mało bezpiecznie

Kacper: ała, ała, ała!!!

Nadia: co ci się stało?

Kacper: pękła mi noga!

Nadia: noga nie może pęknąć!

Kacper: może, ała!

Nadia: jasne…

Kacper: ała!

Nadia: ok, to ja popatrzę na twoje cierpienie

100% kwiatek

syn mi nadskakuje:

  • mamo, powiem ci wierszyk:

pięknie pachniesz kwiatkami
a twoje ubranie różami
jesteś piękna, mamo, jak róża
a róża to kwiatek
jesteś, mamo, stuprocentowym kwiatkiem
tylko nie przeprowadzasz fotosyntezy

😀

takie życiątko…

  • co oni robią?! – Nadia ogląda, jak protestanci wspinają się na kapitol
  • noo… chcą protestować – tłumaczy babcia
  • a nie mogą z dołu?
  • no chyba nie mogą..
  • takie życiątko?
  • co???
  • no, takie życiątko!
  • no tak, takie życiątko 🙂

rozmowa przy szachach

gram z Kacprem w szachy

Nadia siedzi obok i się nudzi

  • a dlaczego nie ma dwóch królów? – pyta Nadia
  • no jak? dwóch królów?! jest król i królowa! – oburza się Kacper
  • i się rozwiedli?
  • tak! i król jest gejem!

wyjątkowa

Nadia ogląda jakąś bajkę
pada nowe słowo
– mamo, co to jest “anomalia”?
– coś odbiegającego od standardów – próbuję tłumaczyć nieoceniająco (nie chcę użyć słowa “nienormalne”) – coś innego niż zawsze… innego niż wszyscy… rozumiesz?
– rozumiem! to ty jesteś anomalią, mamo!
– co? dlaczego?!
– bo jesteś wyjątkowa!


nowy kraj na mapie świata

dzieci snują się po domu
– mamo, nudzi nam się!
– mam dwie paczki plasteliny, może byście coś ulepili? jakieś miasto, tak jak ostatnio?
– dobra, ale ja nie umiem budowli! – zawodzi Nadia
– nie przejmuj się, ulep to co potrafisz!
– dobra, ulepię Chrupcia (to chomik Nadii)
przynoszę im twardą podkładkę, na której będą lepić
– podziel nam to mamo, na pół, i każdy buduje na swojej części – Kacper zasadniczy jak zawsze 🙂
budują
– maaamooo! ja nie umiem domu dla Chrupcia!!
idę
pomagam
powstaje dom dla Chrupcia
Kacper na swojej części ma już dom, zagrodę i flagę
Nadia też chce flagę
no to robimy flagę
różową, of course! 🙂
-o, mamo, wiem! to będą Stany Znadioczone!
😀 😀 😀



it’s a prank!

wchodzimy po schodach do domu
Kacper pierwszy
ja za nim
coś mi opowiada po drodze, w końcu staje przed drzwiami i czeka, aż dojdę z kluczem 🙂
nagle wpada mi coś do głowy
– mam wrażenie, że jak wychodziłam nie zamknęłam tych drzwi na klucz – mówię pokonując ostatnie półpiętro – sprawdź!
– ok – Kacper łapie za klamkę i próbuje wejść na pewniaka
ale rozpłaszcza nos o zamknięte drzwi
– it’s a prank, bro! – śmieję się, zadowolona z siebie
– mamo – Kacper patrzy na mnie z dezaprobatą – za stara jesteś na pranki

😀

role zostały rozdzielone

jedziemy z Nadią samochodem
Nadia każe mi przełączać stacje radiowe w poszukiwaniu fajnych kawałków
– o! to będzie fajne! – zaczyna się świetny kawałek
– nieee, mamo, nie znam tego!
– ale ja znam!
– to jest jakieś wycie!
– poczekaj, będzie fajne, mówię ci! – wystukuję rytm rękami na kierownicy i trochę podskakuję w fotelu kierowcy, bo to naprawdę fajny kawałek 🙂
Nadia spogląda na mnie z dezaprobatą:
– mamo, prowadź! od śpiewania i tańczenia jestem ja!

obciach

rozmawiamy z Nadią:

-mamo, a puściłabyś mnie samą autobusem?
– ale jak?
– no, do szkoły
– ale przecież wiesz, że to niemożliwe. ten autobus nie jeździ koło nas
– no wiem, ale gdyby to było możliwe?
– no, puściłabym. a chciałabyś?
– no. ale sama trochę bym się bała…
– nie byłabyś sama! przecież Kacper jechałby z tobą!
– no wiem… ale pierwszy raz i tak bym się bała…
– no to pierwszy raz mogłabym pojechać z tobą!
– no co ty, mamo! to byłby obciach!