po 20 latach znajomości
i prawie 10 latach małżeństwa
pisze do mnie na messengerze:
“moje myśli są brzydkie
zrobię z ciebie celebrytkę”
😀
to cytat.
ale jednak.
😀
nieidealna matka idealnych dzieci i idealna żona nieidealnego meża
po 20 latach znajomości
i prawie 10 latach małżeństwa
pisze do mnie na messengerze:
“moje myśli są brzydkie
zrobię z ciebie celebrytkę”
😀
to cytat.
ale jednak.
😀
scena pierwsza
jedziemy samochodem
Nadia: oo, a ja chciałabym pojechać pociągiem!
Kacper: gdzie?
Nadia: do Tunezji!
ja: do Tunezji? pociągiem?!
Nadia (z dezaprobatą): mamo! to była ironia!
scena druga
Nadia chce pić, zrobiłam jej wodę z sokiem, innym niż zwykle
pije zadowolona
ja: dobre?
Nadia: mhm! z czego ten soczek?
ja: z aronii i z jabłek
Kacper: chyba z ironii, mamo! z ironii i z jabłek!
dzieci jedzą zupę
Kacper: mamo, fajnie by było, gdyby w minecrafcie można było zrobić zupę, taką jak jedliśmy, i jeszcze pomidorową, nie pomidorową można zrobić, i żurek.. i buraczkową….
Nadia: nie ma zupy buraczkowej! to jest barszcz!
Kacper: jest!
ja: barszcz jestz buraczków, ale jest czysty, ale pamiętasz, robiłam kiedyś taką zupę ze zmiksowanymi burakami i warzywami? to to jest buraczkowa
Kacper: no właśnie, ale w minecrafcie byłaby i buraczkowa i barszcz
Nadia: a tam byłyby uszka?
Kacper: no, to by był taki apdejt na święta
nie było mnie cały wczorajszy wieczór w domu
Nadia się stęskniła
po przebudzeniu biegnie do mnie
– mamaaaa! mamusia! dlaczego wczoraj cię tak długo nie było? przytul mnie!
leżymy chwilę przytulone
– w przyszłości będę taka jak ty!
– taaak? – uśmiecham się
– tak…. tylko nie wiem, ile będę miała dzieci…. może czworaczki?
– o, tak, jak wdasz się w mamusię, to całkiem możliwe! – mój mąż jak zwykle na posterunku
– ty to jednak jesteś głupi, wiesz? – karcę go wzrokiem, ale śmiejemy się oboje
– babcia go tak wychowała! – Nadia jak zwykle bezbłędna 🙂
sobota rano
dom się powoli budzi
Kacper już ogląda bajki
ja z mężem gadam w sypialni
Nadia jeszcze śpi
– maaamooooo! – obudziła się, ale nie wstaje i nie wychodzi ze swojego pokoju, po księżniczkę trzeba przyjść 🙂
Bob przynosi ją do sypialni, kładzie w łóżku między nami
Nadia przytula się raz do mnie, raz do niego
Bob: moja córeczka
ja: moja!
Bob: moja Nadusia
ja: moja Nadusia!
Bob: moja!
ja: moja!
Bob: Nadia, czyja ty jesteś?
Nadia: wasza. ale urodziła mnie mama.
TADAAAAAMMM!!!
od trzech dni…
– maaaamoooo narysujesz mi księżniczkę? a mnie? a siebie?
mamy świetnie prosperującą spółkę: ja szkicuję, ona koloruje
idziemy na rekord 🙂
dziś dzień sądny
szczepienie
i to dodatkowe
wymyślone przez matkę i ojca
płacz i zgrzytanie zębów
ale ogarnęliśmy
wychodzimy
– mamo, a możemy coś w nagrodę? za to, że byliśmy tacy dzielni?
(zaraz. kto tu powinien dostać nagrodę?!)
– no, możecie
poszli do sklepiku, czekam w samochodzie
wracają
– mamo! kupiliśmy fasolki wszystkich smaków!
– o mój boże!
– możemy po jednej?
– no, możecie
– o fuj!
– co wylosowaliście?
– Nadia – zgniłą trawę, a ja – kocią karmę!
ktoś jeszcze chce nagrodę za bycie grzecznym?
kawa gorąca
chleb świeży
nóż ostry
masło miękkie
dżem pyszny
zasłyszane w okolicy
szef firmy spotyka dżina
– możesz dostać tyle pieniędzy, ile chcesz
– no?
– jest jeden warunek: musisz dać swoim ludziom podwyżkę
– a to nie, dzięki
😀 😀 😀