sztos

musiałam coś załatwić na mieście
zabrałam z sobą Nadię
wracamy
– mamo, a może byśmy zrobiły niespodziankę chłopakom?
– ale jaką?
– nooo… może kupiłybyśmy im kwiatki?
– kwiatki?
– no
– mam teraz jechać do kwiaciarni?!
– no
no to jedziemy
kwiatki kupione
– no i co dalej?
– i zrobimy im takie poszukiwania, żeby musieli je znaleźć… napiszemy karteczki ze wskazówkami… i mapę…
– dobra
wracamy do domu, w pełnej konspirze przygotowujemy mapę i wskazówki
jesteśmy gotowe
– chłopaki!
– co???
– zaraz!!!
– no, chodźcie tu, mamy dla was niespodziankę!
“chłopaki” gramolą się sprzed swoich komputerów
Nadia maksymalnie podekscytowana ściska mnie za rękę:
– mamo, ale sztos!
😀

5 lat różnicy

Kacper huśta się na huśtawce i ogląda zdjęcia naszej rodziny na ścianie
patrzy na zdjęcie portretowe 3- letniej Nadii
– jej, mamo, jaka Nadia była mała!
– nooo, pamiętasz ją taką?
– nie pamiętam, wygląda nie jak Nadia, tylko jak swoja kuzynka!
– ahaha! a tutaj? – wskazuję na zdjęcie, na którym jest Nadia, ja i moja mama – te zdjęcia byłe zrobione tego samego dnia
– taaak? no, tu już bardziej jest podobna
– a mnie taką pamiętasz? – mam na tym zdjęciu krótkie blond włosy
– nieeee… ale wtedy wyglądałaś młodziej… tak gdzieś o pięć lat młodziej
– aahahahha! bo to było pięć lat temu!
– noooo właśnie… wtedy wyglądałaś tak gdzieś na 30 lat, a teraz na 65.

akrobacje – improwizacje

Nadia wymyśla układy akrobatyczne i robi występy przed publicznością
oczywiście muszę w tym uczestniczyć
co ja mówię: chcę! 😉
dzisiaj znowu:
– mamo, robimy występ?
– no dobra….
– ok, to przedstaw nas najpierw!
– a teraz zapraszam państwa na występ akrobatyczny mój i mojej córki! – mówię do lustra w przedpokoju
Nadia wchodzi na scenę
pełna powaga
niestety nie ustaliłyśmy wcześniej co będziemy robić
właśnie obie zdałyśmy sobie z tego sprawę
a przecież występ trwa!
Nadia robi krok w moją stronę i mówi prawie bezgłośnie:
– mamo, ten nasz ulubiony robimy!
niestety nie wiem, który to jest nasz ulubiony…
– to znaczy jaki? – odpowiadam szeptem i półgębkiem, żeby widzowie nic nie zauważyli 🙂
Nadia chwilę myśli, to jej jednak nie zbija z tropu:
– improwizuj! – mówi scenicznym szeptem i wskakuje mi na ręce 🙂

dlaczego bez nas?

dzieci po śniadaniu bawiły się w kuchni
przygotowywały sobie lemoniadę i bóg wie co jeszcze – nie wnikałam
po pewnym czasie zerknęłam do zlewu
między szklankami i słomkami do napojów dwa kieliszki od wódki…
miałam ich nawet o to zapytać
ale jakoś mi umknęło
no nic
robię obiad
do kuchni wpada mąż
jego wzrok pada na zlewozmywak
– było pite?
– no właśnie! miałam ich zapytać co to, ale jeszcze nie zdążyłam
– Madzia, nie chodzi o to co, tylko dlaczego bez nas?


udało się czy nie?

zwijam dywan
nierówno
ja: kurde!
Nadia: co, mamo? znowu ci się coś nie udało?
ja: wręcz przeciwnie. wszystko mi się udało: dzieci, mąż, dom…
Kacper: z mężem to się raczej nie zgodzę

😀

postaw się!

  • Bobie, znalazłam taki piękny chlebak w home&you
  • pokaż…. ile??!! jeżeli go kupisz, wnoszę o rozwód
  • ale dlaczego??!
  • o co chodzi, mamusiu? – Nadia wkracza do akcji
  • chcę kupić nowego chlebak. a tata mi nie pozwala.
  • a jaki?
  • chodź, to ci pokażę
  • pięęęękny!!! kup!
  • ale tata nie chce się zgodzić…
  • mamo, jesteś już dorosła, to nie jest tylko jego dom, ale też twój! postaw się mu!

😀

w dzieciństwie

dzieci miały odrabiać zadania
każde w swoim pokoju
w międzyczasie do Nadii zadzwoniła koleżanka
więc pozwoliłam jej przerwać naukę
żeby mogły się pobawić on-line podczas połączenia video
(cokolwiek to znaczy 🙂
Kacper (lat 10, przypomnę, ale to tu akurat ważne) przechodził właśnie obok pokoju Nadii
– ona się bawi??!!
– tak
– a skończyła już się uczyć?!
– niee, ale pozwoliłam jej, bo zadzwoniła Natasza….
– o nieee! mamo, ja w dzieciństwie miałem gorzej! ja to zawsze musiałem najpierw zrobić obowiązki!

kreatywność: level: kosmos

zamówiłam dzieciom planszówki na Book Ojciec
sporą paczkę odebrał mąż
ale nie pozwolił im otwierać
wracam do domu…
– mamo, co to jest?
– coś dla was
– oooo!!!
– ale najpierw zróbcie zadania!
– ok, ok – nie odchodzą od przesyłki – a co tam jest napisane?
– ja wiem! “kosmos”! – wyrywa się Nadia
– “kosmos”?
– nooo… a jest tam coś jeszcze napisane?
– tak… “Yeti”… co to znaczy? – Kacper włącza myślenie
– może jakiś skrót? – wrzucam i wychodzę z kuchni
po chwili…
– mamoooo!!!
– co?
– już wiemy!
– co wiecie?
– jaki to jest skrót!
– no jaki?
– Komunalna Ochrona Sparaliżowanych Mądrych Osłabionych Sów! KOSMOS!

czynności pomyłkowe

mąż z antresoli: Magda, nadeszła wiekopomna chwila!
ja (sprzątając zwiędłe bratki): a co robisz?
słyszę wkrętarkę….
ja: no, nie wierzę!
mąż: a jednak!
ja: muszę to zobaczyć! o jaaa!!
mąż: widzisz?!
Kacper: mamo, chodź, sprawdź mi to zadanie!!!
ja: (do Kacpra) zaraz!!! (do męża) no super!
mąż: na starym kołku moli zamontowałem tą lampę
ja: są tam mole?!
maż: na kołku molly!
Kacper: hahahaha, mamo!!! ty się nadajesz na mema!


na topie

umyłam włosy, nie zdążyłam ułożyć, wyschły same…
nie umknęło to uwadze mojej córki:
– fajnie wyglądasz! z takimi… włosami…
– poburzonymi?
– taaak
– dzięki!
– kiedyś mi się to nie podobało..
– no właśnie!
– ale teraz już tak, bo to jest na topie
– aha! a co to znaczy “na topie”?
– no, że to jest modne!
– aha.
– kiedyś na topie były warkocze, wiesz?
– nigdy nie miałam warkoczy…
– no. bo nigdy nie byłaś na topie.