Kacper zasypia
leżę obok
słuchamy audiobooka “Dzieci z Bullerbyn”
– mamo, to jest idealne, jak mnie tak drapiesz po plecach, a ja sobie wyobrażam tą bajkę, co leci
– haha, to musi być fajne uczucie
– no meeega!
co robię za domem?
bawimy się na plaży
Nadia rysuje na piasku, ja zgaduję
a potem odwrotnie
moja kolej: rysuję domek
Nadia: domek!
ja: tak! i co to znaczy?
Nadia: że teraz tu jest nasz domek?
ja: nieee…
Nadia: że idziemy zaraz do domku?
ja: nieee… no co ja robię za domkiem? – próbuję ja naprowadzić na słowo “tęsknota”
Nadia: palisz papierosy?
komplement?
kończymy z Kacprem śniadanie
– mamo, co będziesz teraz robić?
– idę do kompa, muszę poprawić kosztorys
– nieeee… a sami sobie nie mogą poprawić?
– nie mogą. bo to moja praca. zresztą nie umieją.
– mamo, gdyby ciebie nie było na świecie, ten świat byłby o jedną setną gorszy
on mnie obraża!
ogarniamy kuchnię razem z mężem
wkładamy brudne naczynia do zmywarki
każde z nas ma swoją estetykę układania naczyń w zmywarce
i swój porządek 🙂
w praktyce ja wkładam naczynia, mąż przestawia
z komentarzem, oczywiście
– muszę to poprzekładać, bo twój mózg w procesie ewolucji nie osiągnął takiej umiejętności…. – i gada, gada, gada….
– mój mózg jest analityczny! – odpowiadam z wyższością 🙂
– jaki???!!!
– analityczny! ….. a właściwie…. to on jest analityczno – artystyczny, mężu!
– co??!!
– no tak! no bo z natury jestem analityczna i matematyczna, wiesz, takie studia, taka praca, a więc silnie rozwinięta lewa półkula, ale z racji tego, że jestem leworęczna mam też dobrze rozwinięta prawą półkulę, a ona jest odpowiedzialna za zdolności artystyczne…
– mhm… a która jest odpowiedzialna za takie pie**dolenie?
zajebisty…
oglądam z dziećmi “kuchenne rewolucje”
Magda Gessler robi sos do pizzy
sos z buraczków czerwonych
właściciel restauracji próbuje
M. Gessler: i co?
kucharz: zajebisty!
dzieci wyłapują od razu
Nadia: zajebisty!
ja: Nadia!
Nadia: co??!!
ja: nie mów tak!
Nadia: jak? zajebisty!! dlaczego?
ja: bo to niezbyt ładnie
Kacper: ja też chce tak mówić! zajebisty!
ja: Kacper! przestań!
Kacper: dobrze, moja zajebista mamo!
królowa/ służąca
podczas wieczornej kąpieli odwiedził nas konik polny
wskoczył pewnie przez otwarte okno
Nadia boi się owadów, więc Kacper ją bronił przed konikiem
i wyganiał go przez okno
wywiązała się z tego zabawa w strażnika i szefową
biegają po domu
Nadia pierwsza, Kacper za nią
uzbrojony w kuszę
i osłaniający przed niebezpieczeństwami
wchodzą do kuchni
Kacper: stop! niezidentyfikowany obiekt! (którym jestem ja – przyp. aut.)
Nadia: spokojnie, strażniku, spocznij!
Kacper: aaa, to królowa! – ale widząc, że zamiatam dodaje – a nie, to służąca!
Nadia (zdezorientowana): no to jak?
Kacper: no, jak sprząta to jest służącą, a jak nie sprząta to jest królową!
właściwie…. coś trzeba dodawać?? 😉
test i laurka
siedzimy z Nadią przy stole
gramy w karty
ja w międzyczasie zerkam w telefon….
– mamo! słuchasz mnie?
– nie, przepraszam, robię test…
– jaki test?
– na libertarianizm
– a ty masz?
– nie wiem, zaraz się przekonamy!
– oby nie. bo ty mądra jesteś. i robisz mądrze wszystkie rzeczy.
jak mnie nazwałaś?!
Nadia siedzi w wannie
bawi się lalkami i śpiewa
nagle…
– Magda!
– co tam?
– chodź tu!
to idę 🙂
– co jest, córko?
Nadia patrzy na mnie z udawaną złością:
– jak mnie nazwałaś?!
– a ty mnie?!
– Mag da siu. to znaczy: ma mu siu!
– ooo, teraz lepiej! co chciałaś, córusiu?
– ooo, teraz lepiej, mamusiu!
🙂
dzień matki
poranek
wstałam
dzieci wstały
ojciec wstał
życzenia
kawa
wiem, że umówili się, że ojciec pojedzie po kwiaty
– to jakie chcesz? – pyta mnie szeptem w kuchni
– kolorowe! różne!
wyszedł
dzieci kręcą się nerwowo
odpalam komputer
dzwoni domofon
nie wychodzę ze swojego pokoju
dzieci otwierają
słyszę podekscytowanie 🙂
wchodzi ojciec
– kupiłeś sztuczne?! – przerażonym szeptem pyta Nadia
pełne porozumienie
siedzę przed komputerem w swoim pokoju
przeglądam fejsa
mąż za ścianą ogląda mecz
czytam post o kinie samochodowym
nigdy nie byłam
chętnie bym poszła…
w euforii krzyczę do męża
dość głośno, żeby mnie było słychać w salonie:
– Booobie!…..
– nie kupię ci! – pada zza ściany