creativity level: master

brałam dzisiaj udział w zawodach
wygrałam
w nagrodę dostałam dwa kupony do wykorzystania:

uczesana w kucyka
wypachniona perfumami “Puppy Love”
wysmarowana kremem Nivea (tłustym)
czekam pokornie na realizację kuponu nr 2 🙂

czarujący jak zawsze

  • Bobie, musimy zrobić zakupy przez internet!
  • przecież robiłem w sobotę!
  • aaaa ty tam robiłeś! proszę, tu jest lista: mąka, chleb toastowy, sól himalajska gruba 1 kg….
  • po co sól himalajska?!
  • nie wiem, nasz syn chciał do czegoś
  • sól kupiłem, a ty jesteś gruba – to wystarczy

komplement :-D

nauka z Kacprem
krew, pot i łzy 😉
” o jesu, nie nauczę się tego!
nie będę się tego uczył! po co?!
nie, nie muszę powtarzać! umiem!”
w końcu dochodzimy do jakiegoś konsensusu
siedzi obok, rozwiązuje testy
chwalę go, bo idzie mu świetnie
przytula policzek do mojego ramienia
– mamo, być może mówiłem ci to już wiele razy,
ale bardzo ładnie pachniesz
nawet jak nie używasz perfumów
i jesteś po fitnesie

może nie ten?

mam dziś słaby dzień
robota mi nie idzie, wszystko jakoś nie tak…
ze szkoły zadzwonili, żeby dziecko odebrać… ból brzucha…
– mamo, zrobisz mi makaron z serem? – Nadia cudownie ozdrowiała przekroczywszy próg domu 🙂
– zrobię – wzdycham zrezygnowana – a może najpierw zjesz zupę z dyni?
– tak zjem…. a dlaczego ona jest taka rzadka?
– bo dolałam trochę wody…
– za dużo! – marudzi
– tylko trochę! – upieram się
– a jak tatuś robił to był taki pyszny krem…
– otóż to! – odzywa się tatuś
– wiecie co? do pracy się nie nadaję, do gotowania też… to ja nie wiem, co ja mam robić?
– mamo, wierz w siebie, jak jestem przy tobie!
– dziękuję ci, córeczko, ty zawsze wiesz, jak poprawić mi nastrój! – całuję Nadię w głowę
– a powinien tata! – zauważa przytomnie mądrala 🙂
– no powinien….
– tato, dlaczego nie poprawiasz mamie nastroju? – woła Nadia w kierunku antresoli
cisza
– tatooo???
– co?!
– dlaczego nie poprawiasz mamie humoru?
– nie wiem. – zbywa ją, zajęty pracą
Nadia huśta się chwilę w zamyśleniu… nagle odwraca się w moją stronę
– może to nie ten mąż?

😀

naciągaczka

niedziela, planujemy logistykę dnia
Nadia chce iść do kina,
Kacprowi obiecaliśmy targi terrarystyczne,
Bob idzie na piłkę
mąż: to może ja pójdę z Nadią do kina, a ty jedź z Kacprem do Krakowa?
ja: ok. Nadia, może tak być?
mąż: Nadia, chodź, pójdziemy razem, mama nie lubi bajek, a ja tak, chętnie z tobą obejrzę Mulan!
Nadia (waha się): aaa.. kupisz mi popcorn?
Bob: pewnie!
dogadali się, Bob wychodzi z łazienki
zostaję z Nadią sama
– mamo, idę z tatą do kina
– ok
– kupi mi popcorn
– słyszałam
– i naciągnę go jeszcze na colę
😀



najmądrzejsza!

  • mamo, a ty byłaś ochrzczona?
  • byłam
  • a ja nie?
  • ty nie
  • czyli byłaś katoliczką?
  • w sumie to ciągle jestem..
  • a ja nie jestem… a Bóg istnieje, mamo?
  • nie wiem, córciu… ale jeżeli tego potrzebujesz, to możesz wierzyć w Boga…
  • ja nie wiem… moje serce jest podzielone, w jednej połowie jest diabeł, a w drugiej aniołek, a pośrodku jest Bóg
  • ty jesteś takie dobre dziecko, że ja myślę, że tego diabła jest tam baaardzo malutko…
  • nooo, tak tylko tyci, tyci…
  • tak…
  • mamo, a istnieją klątwy?
  • nie.
  • klątwy istnieją, mamo. ale tylko na tyle, na ile im na to pozwolimy!

rozmowa z córką

  • kocham cię, mamo!
  • ja cię też!
  • ale ja cię bardziej!
  • nie, bo ja cię bardziej!
  • ale ja byłam pierwsza!
  • ale ja mam rację!
  • nie, bo ja mam!
  • ja mam! bo jestem starsza! i mądrzejsza!
  • a ja jestem młodsza! i ładniejsza!

jak optymista z pesymistą rozmawiał…

  • chodźcie, pomożecie mi z tymi pomidorami! – zaganiam dzieci do jakiejś roboty
  • a kto nam dał tyle pomidorów? – zainteresowała się Nadia
  • nie “dał”, tylko kupiliśmy, Nadia! pamiętaj, że nic w życiu nie ma za darmo! – instruuje ją Kacper
  • a miłość? – drąży Nadia
  • dla niektórych! – powątpiewa Kacper
  • a dla ciebie?
  • nie wiem, bo nawet nie mam jeszcze żony!
  • a mama? – nie odpuszcza Nadia
  • Nadia! ale tu chodzi o obcą kobietę!

rozmowy ostateczne

Nadia ogląda bajkę

– mamo, a ja mam wróżkę chrzestną?
– a nie wiem
– a matkę chrzestną?
– masz. ciotkę Alkę.
– ale przecież ja nie jestem ochrzczona!
– no nie jesteś. ale tak z nią ustaliłam, że w razie potrzeby to ona będzie pełnić rolę twojej mamy
– jak umrzesz?
– nooo, na przykład…
– to nie umieraj.
– dobra.
– to znaczy możesz, ale dopiero jak ja umrę.
– ok.


porównania i przykłady

  • Nadia, poczytaj książkę, chociaż 15 minut..
  • “… i zamieszkali w Nowej Soli” – Nadia czyta
  • w Nowej Soli? – dziwi się Kacper
  • to takie miasto – wyjaśniam
  • a jest Stara Sól?
  • nie ma… – odpowiadam stanowczo, chociaż w sumie to nie wiem… 🙂 – tak jak jest taka dzielnica Krakowa Nowa Huta, ale Starej Huty nie ma – (też w sumie nie wiem, jak jest naprawdę, ale brnę :-))
  • no. tak jak jest stara mama, ale nowej nie ma – z szerokim złośliwym uśmiechem dopowiada Kacper