niby Nadia, a jednak Barbara…

prowadzę Nadię do przedszkola
milczy… i myśli…
nagle:
– mamo, a co to są te kulki z ziemi?
– jakie kulki?
– no nie wiem jak to się nazywa! – denerwuje się
– to powiedz mi coś jeszcze! jakie one są?
– no takie z ziemi! normalne! – denerwuje się jeszcze bardziej
– nie wiem… kamienie?
– nie! takie z ziemi! odkopane! – czarne chmury zbierają się nad nami 😉
myśl, matko, myśl!
– aaaa… węgiel?
– tak! o to mi chodziło!
wychodzi słońce, opada kurtyna 🙂

Dodaj komentarz