z mózgiem gadzim
trudno
sobie poradzić
spięta
- Bobie, pomasuj mnie, tak mnie bolą plecy!
- mmmhhh… chodź, pomasuję cię….
- ej, to nie są plecy!
- ja cię pomasuję, mamo!
- dobrze, chodź, Nadusiu, ty mnie pomasuj, bo tata nie umie!
- a gdzie, mamo? tylko tutaj, czy całe plecy?
- tylko tu, koło łopatki…
- nie, pomasuję ci całe plecy…. bo jesteś spięta… i nie możesz się rozpiętować
dyktando
Kacper przygotowuje się do dyktanda
ja dyktuję, on pisze
– “A Adam sanki ciągnie pod górę”
Nadia rysuje w pokoju
– co, mamo?
– A Adam sanki ciągnie pod górę – powtarzam
– o, to bardzo silny jest!
– albo? – wtrąca się mąż
– albo mięczak! – konkluduje Nadia
😀
śnieg, lirycznie
wieczór
dzieci śpią
oglądamy snookera
pijemy wino
cisza
nagle słyszę lekki szmerek na szybach
– co to? deszcz pada? śnieg?
mąż wpada mi w słowo, śpiewnie:
– …cieszą się dzieci,
tu płatek, tam płatek,
od chuja ich leci…
😀
Noe
wchodzimy z mężem do pokoju syna, gadamy o remoncie
patrzymy na terrarium żółwia
– no. posprzątałam żółwiowi, wyczyściłam mu filtr i wymieniłam wodę
– o, super, od razu się ożywił!
– nie ożywił, tylko przed chwilą był na dywanie, poczuł wolność i znowu chce wyjść
– bo on potrzebuje trochę wolności
– on potrzebuje zainteresowania! i towarzystwa!
– kurde, może powinniśmy wziąć drugiego żółwia? ale do tego trzeba większego terarium…
– o nie, koty mamy dwa, rybki pływają w parkach, teraz żółwie? co my jesteśmy? Noe, czy co?!
mutter, gorolu!
Kacper ogląda bajkę
– mamooo, a mogę płatki?
– możesz
– a dasz mi?
– weź sobie, przecież wiesz, gdzie są
Kacper chwilę myśli…
– mutter, pójdź sam, gorolu, pomóż!
Kacper zawsze na propsie!
Kacper od niedawna dysponuje telefonem
po to żeby był z nim kontakt
żeby zadzwonił, jak chce wrócić sam ze szkoły
lub jakby miał się spóźnić
dzwonię
nie odbiera, oczywiście
wysyłam wiadomość:
“Kacpi, bedę o 18tej”
w międzyczasie dostaję smsa od syna:
“Prowadzę samochód, proszę o wiadomość”
😀 😀 😀
najlepszy mąż na świecie
po 20 latach znajomości
i prawie 10 latach małżeństwa
pisze do mnie na messengerze:
“moje myśli są brzydkie
zrobię z ciebie celebrytkę”
😀
to cytat.
ale jednak.
😀
ironia rządzi!
scena pierwsza
jedziemy samochodem
Nadia: oo, a ja chciałabym pojechać pociągiem!
Kacper: gdzie?
Nadia: do Tunezji!
ja: do Tunezji? pociągiem?!
Nadia (z dezaprobatą): mamo! to była ironia!
scena druga
Nadia chce pić, zrobiłam jej wodę z sokiem, innym niż zwykle
pije zadowolona
ja: dobre?
Nadia: mhm! z czego ten soczek?
ja: z aronii i z jabłek
Kacper: chyba z ironii, mamo! z ironii i z jabłek!
apdejt
dzieci jedzą zupę
Kacper: mamo, fajnie by było, gdyby w minecrafcie można było zrobić zupę, taką jak jedliśmy, i jeszcze pomidorową, nie pomidorową można zrobić, i żurek.. i buraczkową….
Nadia: nie ma zupy buraczkowej! to jest barszcz!
Kacper: jest!
ja: barszcz jestz buraczków, ale jest czysty, ale pamiętasz, robiłam kiedyś taką zupę ze zmiksowanymi burakami i warzywami? to to jest buraczkowa
Kacper: no właśnie, ale w minecrafcie byłaby i buraczkowa i barszcz
Nadia: a tam byłyby uszka?
Kacper: no, to by był taki apdejt na święta