dzieci bawią się klockami lego
Kacper (nagle i znienacka): dupa
ja: Kacper?
– co?
– chyba masz świadomość co powiedziałeś?
– no
– i co? to było ladne czy nieładne?
– brzydkie (zastanawia się chwilę) brzydkie, niepoperfumowane
disco polo
wracamy z boiska
Kacper (znienacka, może piłka nożna tak go nastroiła ;-):
ale, ale, ale, aleksandra,
taka, taka, taka, taka ładna,
taka, taka, taka, taka skromna,
sexi, sexi, sexi, sexi bomba!
ja: a gdzie ty to słyszałeś? kto tak śpiewał?
Kacper: nikt, sam wymyśliłem!
(po namyśle): sexi bomba
(powtarza zadowolony z siebie) sexi bomba!
mamo, wymyśliłem nowe słowo, możesz go teraz użyć!
śmiać się czy płakać?
high five
Nadia przygotowuje się do drzemki
buziaki już rozdane, niosę ją do jej pokoju
Nadia: jesce piotka!
– chcesz jeszcze przybić Kacperkowi piątkę? (dobrze, że jestem taka domyślna! 🙂
– tak
wracamy do pokoju Kacpra, następuje rytuał przybijania piątki
udało im się trafić w swoje dłonie za pierwszym razem 😉
Kacper: coraz lepiej ci idzie ta piątka, Nadia!
wyznanie miłości
– kocham cię, córko!
– tak, kofas?
– tak, kocham
– a ja tez cie kofam!
– dziękuję! a Kacperka kochasz?
– tak, kofam
– a kogo jeszcze kochasz?
– tate!
– a kogo jeszcze? (chodziło mi o babcię)
– eemmm… pana!
– jakiego pana??!!
– innego!
przesada
spacer
piękna polska złota jesień
dzieci uśmiechnięte
chwila błogiej ciszy
mija nas pani z dwoma dobermanami
Kacper (na cały glos, z dezaprobatą): no dwa psy to już przesada!
strąbiała huba
Kacper: mamo, co to jest?
– huba
– (cwaniakuje) no wiem, huba… a dlaczego ona jest taka strąbiała?
– jaka??!!
– strąbiała! (nie wiem czy zapis słowotwórstwa moje syna jest właściwy 😉
– a co to znaczy?
– no, że tak opada już prawie
– aaa, pewnie dlatego, że jest już stara 🙂
plan
Kacper zasypia
– ok, śpij, idę jeszcze na chwilę do Nadii (kłamię jak z nut)
– po co? (słuszna uwaga, teoretycznie Nadia śpi od 15 minut)
– muszę sprawdzić czy już śpi (brnę dalej)
– jak śpi to zaraz do mnie przychodzisz, a jak nie śpi to przy niej posiedzisz – instruuje mnie syn
– ok
– no to masz już plan
– no tak, mam
– teraz tylko musisz się go trzymać
mąż, żona i kotlety
– i po co ty te kotlety smażysz?
– możesz sobie jutro zrobić do pracy kanapkę z kotletem i sałatą, będzie szybko
– ok, super pomysł, dzięki
– tylko sałatę musisz sobie umyć, jest w lodówce
– no i szlag trafił kanapki
bunt dwulatka – apogeum
– cześć, Nadusiu, obudziłaś się?
– nie
– a zjemy obiadek?
– nie
– a ja zrobiłam kopytka…
– nie sce kopytków!
– spróbuj, jak ci nie będą smakowały, to nie musisz jeść
– mmm.. bobre, sce kopytków!
co to znaczy “wciągnąć żółtko”?
jedziemy samochodem, późno, dzieci zmęczone, Kacper coś opowiada:
– i taki mam plan, jutro to zrobimy, prawda, Nadia?
Nadia nie odpowiada, zapatrzona w okno
– do niej nawet nic nie można powiedzieć!
– bo ona jest już bardzo zmęczona , synku – odpowiadamy jak na komendę
Kacper: czy ona teraz połyka żółtko?