Kacper leży na swoim łóżku i gapi się w telefon
przynoszę mu lemoniadę
– mamo, a ja w ogóle jutro mam test z angola!
– i sobie grasz!
– spoko, z wiadomości z 6. klasy!
– i co? umiesz?
– no, mamo, to jest proste: Present Simple i słówka
– a umiesz?
– no! pytasz wilka czy sra w lesie!
jak mnie widzą dzieci?
wlepka od Kacpra:
zaproszenie od Nadii:
reasumując: jesteś świetna, ale zmęczona
😀
i kropka.
Nadia przygotowuje się do sprawdzianu z języka polskiego:
- przysłowia związane z kropką?
- eeee…
- być…?
- być albo nie być! kropka!
😀
czytamy (bez zrozumienia :-))
czytam Nadii “Akademię Pana Kleksa” Jana Brzechwy
język jest trudny, dość archaiczny, co chwilę coś jej tłumaczę…
- w spodniach miał chyba 20 kieszeni”…
- i one były ujemne!
- cooo?
- nooo to znaczy, że dużo rzeczy się w nich mieściło…
- pojemne?
- tak! pojemne! – Nadia uśmiecha się z zadowoleniem, że znalazłyśmy odpowiednie słowo
- “Pan Kleks może schować w nich co tylko chce i nigdy nie znać, że cokolwiek się w nich znajduje” – czytam dalej
- co? “nie znać”?
- czyli “nie widać”, Nadusiu
- no! mówiłam, że są ujemne!
no to patrz!
- mamo, zjadłbym coś!
- a jadłeś dzisiaj jakieś warzywa? owoce?
- nie…
- no to?!
- a co jest?
- nie wiem, trzeba zajrzeć do lodówki
- eee, jakieś stare nektarynki i winogrona… nie będę tego jadł!
- taaaak? to potrzymaj mi piwo!
najlepszego!
piątek rano
zbieramy się do szkoły
Nadia śpiąca, niezbyt rozmowna
- włożyłam ci etui na okulary do plecaka na basen
- ok
- chcesz herbatę do termosu?
- tak
- aaa, włosy trzeba związać!
- no
- przynieść ci jakaś gumkę?
- tak
- jakieś specjalne życzenia?
- wszystkiego najlepszego
siku!
poranek
6:30
dzwoni budzik
wstaję
jako pierwsza w domu
łazienka jest moja: tonik, krem, balsam
niespodziewanie wpada syn
– sorry, mamo, ale strasznie chciało mi się lać
– chyba sikać
– jakby mi się chciało sikać to bym powiedział
moje dzieci
niedziela rano
dzieci się budzą
zaspane przychodzą do naszej sypialni
najpierw jedno: “tato, zimno”
potem drugie: “chcę się przytulić”
– moje dzieci kochane – rozczula się Bob
otulamy, głaszczemy, drapiemy, przytulamy
ja chwilę, bo nie lubię tłoku 😉
uciekam do łazienki
a oni zaczynają szaleć
łaskotać się, tłuc poduszkami, wydzierać się na siebie
ojciec nie wytrzymuje
– Magda, zabierz ich stąd! to są twoje dzieci!
– teraz to “twoje dzieci”?! – Nadia jak zwykle w punkt 🙂
pretekst
Nadia wymyśliła nowe sformułowanie
- o, mam nowy pretekst, mamo!
- to nie jest pretekst! wiesz w ogóle, co to jest pretekst?
- nie
- to jest takie szukanie innego wytłumaczenia dla tego, co chcesz zrobić, np. idziesz do kuchni, bo chcesz zjeść czekoladę, ale idziesz tam pod pretekstem, że chcesz się napić wody
- aaa, rozumiem! czyli od dzisiaj mogę mówić “pod pretekstem” i to nie będzie kłamstwo na karę!
od tyłu
wychodzimy z domu
zakładam nike’i odziedziczone w spadku po synu 🙂
– mamo, ale ty dziwnie wyglądasz w tych butach…
– dlaczego?!!
– no bo wszyscy chodzą teraz w airforce’ach!
– no właśnie!
– no, ale bardziej młodzież!
– a czy ja nie wyglądam jak młodzież?!
– no nie bardzo….
– no, wiesz co?!
– no…. może od tyłu… i bez tej torebki….