Kacper wyjeżdża na pierwszy w życiu obóz sportowy
wieczorem – podział ról jak w każdym przyzwoitym domu – ja go pakuję, a on gra na kompie 🙂
nagle podchodzę do niego i przytulam mocno… i długo… i całuję…
bo jutro już go nie będzie tu…
– no, mamo! wystarczy! – wyciera z lekkim obrzydzeniem ośliniony policzek
no dobra, wracam do pakowania
zajęta segregowaniem skarpetek nie słyszę jak podchodzi do mnie
z malutką zabawką w dłoni
– mamo, jak ci będzie smutno i będziesz za mną tęskniła, jak pojadę na obóz,
to załóż sobie na palec pana wąsacza – to ci pomoże
no to założyłam
bo tęsknię