Kacper ogląda rosyjską bajkę “Masza i niedźwiedź”
– mamo, a ty umiesz mówić po rosyjsku?
– trochę
– to powiedz coś
– mienia zawód Magda
– a coś jeszcze?
– kuda ty żywiosz?
– dobra, mamo, ja ci odpowiem po angielsku
– ok
– no to zapytaj mnie
– kuda ty żywiosz?
– Ich wohne…. nie, poczekaj! I’m Kacper
malkontent, level: master
Bob: proszę. herbata miętowa
Kacper: dzięki. co tak długo?
bebloły
Nadia dorwała długopis:
– mogę popisać?
– możesz
– a dasz mi karteczkę?
– proszę (podaję niepotrzebne mi już urzędowe pismo)
konsternacja, długopis zawisł nad kartką
– ale… mogę bebloły?
singiel vs rodzina
Nadia załatwia najbardziej podstawowe potrzeby fizjologiczne
na nocniku
do rytuału należy oglądanie “efektów swojej pracy”
zawiedziona:
– o! duża kula! a ja chciałam zrobić całą rodzinę!
styczniowy
transmisja uroczystości Dnia Niepodległości
apel poległych
oglądamy
– “wzywam… powstańców listopadowych i styczniowych”
– o, to o mnie! ja jestem styczniowy!
to prawda, Kacper się urodził 14 stycznia 🙂
inżynierowie i artyści
Nadia: Kacper, zbudujemy dom?
Kacper: tak, ale najpierw muszę narysować plan
Nadia: ja nie chcę plan! ja chcę dom!
ja: Nadusiu, plan jest po to, żeby potem wybudować dom
i co? narysowany?
Kacper: patrz!
ja: super, to teraz można budować
Kacper: no. a wcześniej narysowałem łosia w butach!
ja: co? gdzie?
Kacper: na drugiej stronie! proszę: łoś w butach 🙂
załączam, żeby nie być gołosłowną 😉
chmara, szarańcza i gnomy
– mamo, wiesz, ile wystarczy gnomów, żeby była chmara?
– ile?
– jeden.
– a dlaczego?
– bo one są takie żarłoczne, że wszystko co napotkają po drodze zjadają w pół minuty
– jak szarańcza?
– no, o to mi chodziło!
lewandowski we własnej osobie
– mamo, ja bym chciał mieć strój “messi”
– uhmmm…
– albo koszulkę lewandowskiego
– taak? a kto ma taką koszulkę?
– no lewandowski!
hmmm. logiczne 🙂
zjedzony we śnie
– mamo, a mi się ostatnio śnił zły sen
– taak? jaki?
– że byłem robotem i walczyłem ze strasznym dinozaurem
– i co? dałeś sobie radę?
– nie. zjadł mnie.
zabrakło mi słów 🙂
Nadii piosenkotwórstwo
– mamo, zaśpiewam ci piosenkę:
“jestem sobie przedszkolaczek,
nie grymaszek i nie płaczek…”
:-)))