dzieci dostały prezenty od Mikołaja
ucieszyły się, pobawiły
Kacper sięga po mandarynkę, którą też mu przyniósł Mikołaj 🙂
Bob: obrać ci?
Kacper: dam sobie radę
męczy się z mandarynką jakieś 20 minut, z pokoju słychać posapywania, “no kurde” i inne takie 🙂
w końcu obiera, zjada i wkracza do kuchni:
– wiesz, tato, ten Mikołaj to fajny gość, ale z tymi mandarynkami to przegiął
historia Mikołaja – wersja turbo
nie będzie mnie w weekend, więc uprzedzam dziecko:
– Kacper, jutro na treningu będzie Mikołaj, tatuś was tam zawiezie i dostaniecie z Nadią paczki od Mikołaja
– super, mamo!…. (a po chwili) ja będę obserwował czy to są czary czy na prawdziwo….
– co?
– no to, że Mikołaj daje prezenty… myślę, że nie ma czarów na świecie, ale Mikołaj ma taką moc, dostał ją na początku świata, jak walczył z tymi złymi… no wiesz, z tymi ludźmi, co już wyginęli… to było baaardzo dawno temu… i dlatego on jest taki stary, i jako jedyny ma takie czary…
skarżypyty i niewiniątka
dzieci się bawią w pokoju, sądzą po odgłosach w zapasy się bawią 🙂
słyszę, że Nadia “napastuje” Kacpra, a on protestuje
w końcu sprawdzonym sposobem uwalnia się od “najeźdźcy”
co oczywiście budzi sprzeciw napastnika
Nadia: mamo, a Kacper mnie popchnął!
Kacper: a Nadia mnie tak przycisnęła, że prawie nie miałem powietrza!
ja: Nadia, czemu na niego włazisz, przecież prosił cię żebyś zeszła!
Nadia: ale ja nie słyszałam!
Kacper: słyszałaś, tylko teraz udajesz niewiniątko!
ciacho
Nadia ogląda “Frozen”
począteczek
księżniczka Anna wpada na księcia Nasturii
Anna: “o, ale pasztet! to znaczy nie ty pasztet, my- tu- pasztet, ty- ciacho”
Nadia: mamo, a jak “ciacho” to znaczy “kocha cię”?
romantycznie
dziewiąta. wieczór.
koty śpią na kanapie
dzieci śpią w swoich łóżkach
cisza i spokój
leżę w wannie, pełen relaks…
mija pół godziny, wpada mąż:
– wyłaź już, bo nie mam z kim pić 🙂
wiosłowanie
śniadanie
przy stole Nadia i Bob
jedno je owsiankę, drugie musli z mlekiem
jedno je w pośpiechu, drugie się ociąga
Bob: kózko, ale ty wiosłuj!
Nadia: wiosłuję…… ale to nie są wyścigi, tato.
podsłuchane dobre rady
rozmowa ojca z synem przy zasypianiu:
– poleżę z tobą tylko chwilę, bo bardzo boli mnie noga
– ja wiem, co zrobić, tato: musisz na tej nodze nie chodzić, potem ją rozruszać, a potem wziąć tabletkę, a jakby cię jeszcze bolała, to połóż się i nic nie rób, taka jest moja rada
– dobrze, to idę wziąć tabletkę
– i pamiętaj, jak znowu cię będzie boleć, to nic nie rób, polecam
– hahaha, dzięki, synku
– i możesz tak robić codziennie!
flet, skoczne butki i sukienka
Nadia w podskokach wpada do kuchni:
– mamusiu, kupisz mi flet i skoczne butki?
– kupię
– a dasz mi sukienkę i zabierzesz na bal?
– oczywiście!
– a kiedy? jak ja urosnę a ty umarniesz?
widzę ciemność, ciemność widzę!
późne popołudnie
odbieram Nadię z przedszkola
wieje wiatr i zapada zmierzch 😉
– mamo, a mi jest zimno w oczka
– no to trzeba… (nie wiem co powiedzieć 🙂
– … kupić okulary słoneczne?
– niee, przecież w okularach słonecznych nic byś nie widziała!
– nieprawda! widziałabym ciemność!
a reszta?!
Kacper naburmuszony:
– mamo, zmieniam zdanie: najlepszy jest tatuś, a ciebie naprawdę nie lubię!
– a dlaczego mnie nie lubisz?
– bo, po pierwsze jesteś dla mnie niemiła, po drugie: mówisz do mnie “nie przerywaj” cały czas, po trzecie nie pozwoliłaś mi pobiec za Adą, po czwarte (nie pamiętam, wstyd się przyznać – przyp. aut.), po piąte zamoczyłaś mi spodnie
z braku szybkiej ciętej riposty wychowawczej, powiedziałam co myślałam:
– synu, wszystko to zrobiłam po to, żeby cię wychować, a nie z własnej złośliwości… spodnie miałeś brudne, to ci je przetarłam mokrą gąbką, nie chciałam, żebyś źle wyglądał…
– no dobra, to wytłumaczyłaś piąte, a reszta?