dziecko starsze się obudziło
– cześć, mamo
– cześć, synu
wchodzi do mojego biura i się przytula
trwa to i trwa 🙂
– dobra, Kapi, bo ja muszę pracować
– a ja muszę cię przytulać.
bo każda sekunda przytulania to jeden punkt kochania
10 punktów to jest maksimum
ty już wyszłaś poza skalę.
tak cię kocham.
niby syn, a jednak żmija
córka zatruła mnie piosenkami team x
więc chodzę po domu i śpiewam:
– “patrzą na mnie typy, kiedy wjeżdżam nowym lambo..”!
😀
i tak z piosenką na ustach idę włączyć pranie
syn wchodzi do łazienki za mną
ja (śpiewająco): “nie masz teamu, nie masz stylu, no a natsu oba ma!”
Kacper (z politowaniem): no. dokładnie, mamo…
sam tego chciał
Nadia zasypia
a właściwie zamiast zasypiać cały czas gada
– śpij już, Nadia! – niecierpliwię się
– nie wzdychaj tak, mamo!
– nie wzdycham tylko głęboko oddycham i odprężam się przy tobie…
– to super
– no nie wiem, tata się potem wścieka, że zasypiam z tobą, a nie z nim
– sam chciał dziecko!
mocne hasło
- mamo, mogę się zalogować na tiktoka z twojego telefonu?
- a dlaczego?
- bo mnie zablokowali
- no to może nie powinnaś używać tego tiktoka?
- maaamooo!!!
- no dobra, przynieś mi telefon
- a jakie mam ustawić hasło?
- nie wiem, takie żebyś zapamiętała
- patrycja mołczanow_nadia_123? – wpisuje – nieee, za długie!
- a może takie, jak kiedyś używaliście z Kacprem w zabawie? jak to było? o, wiem! Julka Kamferek! – podpowiada ojciec
- nieee! – Nadia nie chce używać takiego hasła, bo to była negatywna postać w ich zabawach
- julka kamferek 2000 – nie odpuszcza ojciec
- nie! głupi ojciec dwa dwa!!!
PrintScr
córeczka chora
ale tak fifty-fifty
– mamooo, co ja mam rooobić?
– idź, poczytaj książkę!
poszła
ja pracuję u siebie
ona czyta u siebie
po chwili dostaję zdjęcie strony z książki z dopiskiem: “przeczytaj sobie koniec, jest najfajniejszy!”
czytam. rzeczywiście fajny
odpisuję
po chwili Nadia do mnie dzwoni
– mamo, a wiesz co jest najlepsze? że jak czytałam tą książkę i chciałam ci wysłać tą stronę to zrobiłam palcem printscreena, bo myślałam, że to telefon! ahahahaha!!!
miłość
- Nadusiu, czy ja ci dzisiaj mówiłam, że cię kocham?
- codziennie mi to mówisz, mamo!
- no ok, ale teraz poczułam, że chcę ci to powiedzieć
- a ja poczułam, ze nie musisz mi tego mówić. ale ja też cię kocham.
szczwany lis
córeczka wróciła z obozu
napawa się życiem rodzinnym
– mamo, a co zrobisz mi jutro na śniadanie?
– nie wiem, a co byś chciała?
– zrobisz gofry?
– niechętnie
– dlaczego?
– bo mi się nie chce
chwilowa pauza. Nadia myśli.
– no, a o której ty wstajesz? – pyta po namyśle
– a jakie to ma znaczenie? – uśmiecham się, bo już chyba wiem, do czego zmierza 🙂
– o siódmej, jak zwykle! – z przekąsem odpowiada mąż
– no! to na dziesiątą zdążysz zrobić mi gofry!
taki mamy klimat…
niedziela, samo południe
przed chwilą wstaliśmy z łóżka
niechętnie wychodzimy z domu
przesyłka w paczkomacie nie poczeka
słońce świeci, kawa w łapie
dzieci na zimowiskach
z placu zabaw nieopodal dobiegają nas śmiechy, krzyki i płacz dzieci
zerkamy w tamtą stronę
mąż: parę lat temu wracałabyś już stamtąd…
ja: mhm…
mąż: i dzwoniłabyś, że mam już grzać zupę…
ja: mhm…
ponownie zerkamy na plac zabaw
z odrazą 😀
i z uśmiechem na twarzy, powoli zmierzamy do samochodu 😀
challenge
Kacper: mamo, mogę sobie pograć?
godzina 18:00, cały dzień przed komputerem, bo nauka zdalna…
– a jak tam twój challenge? – zmieniam temat
– mamo. po pierwsze challenge był do świąt.
a po drugie mówienie “challenge” w twoim wieku jest cringowe
😀
jednostka rodzicielska
piątek, wieczór
leżę w sypialni, gadam z koleżanką na messengerze
Kacper leży obok mnie
a właściwie trochę obok, trochę na mnie
przyszedł się przytulić 🙂
no to się przytulamy
ale ona znowu pisze
biorę do ręki telefon
parskam śmiechem
Kacper: co cię tak rozbawiło, jednostko rodzicielska?
🙂