mąż: a wiesz, że zaczął się nowy rok według chińczyków?
ja: tak, wiem, w sobotę… a kim ty jesteś w chińskim horoskopie? tygrysem?
mąż: nie wiem, w każdym razie kimś super
😀 😀 😀
królowa jest tylko jedna
Nadia ubrała się samodzielnie
w własnoręcznie wybrane rzeczy
przychodzi do mnie pochwalić się, jaka jest dzielna
– pięknie, córeczko!
– no. i jeszcze mam pierścionek i koronę. bo jestem królową
– no super!
– a przyniesiesz mi mój telefon, mamo?
– a gdzie on jest?
– no chyba tam gdzie go położyłaś!
faktycznie, rano leżał na podłodze, położyłam go na stoliku przed telewizorem
– leży na stoliku w salonie, możesz sobie przynieść
– mamo! nie mogę! przecież jestem królową! a tak się nie traktuje królowej
– taak? a jak się traktuje?
– no wszyscy słuchają królową i jak ona mówi coś, to oni robią!
co było robić? poszłam po telefon 😀
tatuaż
oglądamy z Kacprem Harrego Pottera
trochę straszną 3 część
Kacper prosił, żebym posiedziała z nim, to siedzę. i oglądam
nagle…
– mamo, a ja to bym chciał mieć taki niezmazywalny tatuaż
– czyli taki prawdziwy tatuaż?
– tak
– no to musisz dorosnąć, jak będziesz dorosły to o tym zadecydujesz
– dlaczego?
– bo to poważna decyzja, na całe życie. dzisiaj na przykład mógłbyś chcieć wytatuować sobie kaczora donalda, a kiedyś, jak będziesz starszy, to już ci się może to nie podobać
– no… ale ja bym chciał mieć takiego wielkiego wilkołaka… na plecach.
– co??? a dlaczego?
– żeby mi strach odbijał
– chodzi ci o to, żeby się chronił, żebyś się nie bał?
– tak
strach się bać 🙂
najlepszego, synku!
nie podsłuchuj!
z uwagi na mrozy trzaskające oba samochody odmówiły posłuszeństwa
no to jedziemy na kawę do babci autobusem
dzieci siedzą razem, my przed nimi
oni na podwyższeniu, my trochę niżej
oni gadają między sobą, my między sobą
nagle my umilkliśmy (bo też ile można gadać z mężem?! dwa przystanki? trzy? no chyba max! 😉 a oni gadają dalej…
– Kacper, a dlaczego na dachu tam jest biało?
– bo tam się zrobił mróz, Nadia
– a dlaczego na autobusie nie jest biało?
– bo autobus jeździ, i mróz się nie zdąży zrobić. jakby stał tak ze dwie godziny, to by był biały
– aaa… Kacper… – Nadia szuka w głowie kolejnego pytania
nagle zauważa, że my z półuśmieszkami na twarzach, zerkamy na siebie i słuchamy…
– mamo! a możesz gadać z tatą?
it’s complicated
Kacper po szkole
je zupę i trochę opowiada, co w szkole
– a, i dzisiaj poznaliśmy literkę B! – chwali się
– tak? – słabo kryję słabe zainteresowanie 😉
– no. i już prawie możemy napisać GKS!
????
prawda jest przereklamowana
Nadia przyniosła z przedszkola pierniczki
Kacper ogląda z zainteresowaniem
– a jak robiłaś te pierniczki, Nadia?
– normalnie! – uśmiecha się Nadia, zawstydzona zainteresowaniem brata
Kacper drąży temat:
– a był u was taki pan z panią?
– tak, był!
– z piekarnikiem elektrycznym?
– mhm!
– i mieli też taką foremkę w kształcie krokodyla? – Kacper nie odpuszcza
– mhm!
– to pewni ci sami, co byli u nas w szkole! a mieliście taką platformę do porozumiewania się z Mikołajem?
– tak, mieliśmy!
nie wytrzymuję:
– Nadia! nie oszukuj!
Nadia się uśmiecha przebiegle i zmienia front o 360 stopni
– nieee, nie mieliśmy…
– a był tam taki pan z brodą? – Kacper jakby nie słyszał, co Nadia powiedziała przed chwilą
– nie – odpowiada Nadia, w końcu zgodnie z prawdą
– aaa, pewnie się ogolił!
ręce opadły mi były….
coś poważniejszego
Bob kończy zabudowę antresoli, mojego nowego miejsca pracy 🙂
właśnie próbuje schować kabel pod listwą przypodłogową
kabel gruby, miejsca mało
z rzeczonej antresoli sypią się słowa powszechnie uważane za obelżywe
Bob: przypomnij mi, dlaczego ja się dałem w to wkręcić?
ja: …. bo mnie kochasz?
cisza zaległa nad moją głową….
Bob: nie, to musi być coś poważniejszego
🙂
dla ciebie wszystko: samolot, lotnisko
wracamy z kina
jedziemy samochodem
Nadia zmęczona
zapatrzyła się w krajobraz za oknem
nagle…
Nadia: mamo, lubisz samoloty?
ja: lubię
Nadia: to jeden właśnie leci
🙂
tough life
dalej u dziadków,
wieczór
powoli ogarniamy dzieci
Nadia w łazience
Kacper chce jeszcze poczytać książkę o zwierzętach
Emma też chce
oglądają leżąc na naszym łóżku w sypialni
tata Emmy, wujek Tomek przysiadł obok i czeka, aż skończą
Kacper składa litery i czyta:
– “Tri-ce-ra-tops miał groź-ne ro-gi, ale więk-szość cza-su….” dlaczego zawsze musi być jakieś “ale”?
Tomek: takie jest życie, Kacper, przyzwyczajaj się!