dziewczynka vs kobieta

nie było mnie cały dzień w domu
w końcu jestem
wchodzę do domu
– mamusia???!!!!! mama wróciła!!!
– mamusia! przytul mnie! buziaka!!!
przekrzykują się
chyba się stęskniły
ok, trzeba poświęcić im trochę czasu
do kuchni wpada Nadia, prosto spod prysznica, szybki łyk herbaty i już biegnie oglądać bajkę
– mamusiu, przyniesiesz mi piżamy?
– a gdzie są?
– w łazience!
– to czemu od razu się nie ubrałaś?!
– zapomniałam… pliiisss??
– okej
– dzięki, a dasz mi jakiegoś słodycza?
– no dam, dam…
– yes! dziewczynka górą! – widzę podniesioną zwycięsko piąstkę
ech… znowu dałam się nabrać….
1:0 dla dziewczynki 😀

sława

dzieci ostatnio z upodobaniem
na cały regulator
śpiewają “miłość w Zakopanem”

ponieważ są już rozumne
wyczaiły wprost nieprawdopodobną zbieżność imion własnych rodziców
z imionami podmiotu lirycznego występującego  w tym utworze oraz ekhm! flamy podmiotu lirycznego 😉

pozwolicie, Państwo, że zacytuję:

“choć na parkiecie tłum
tu dzisiaj oprócz nas nikogo nie ma
cześć tu Sławomir
a w mych ramionach Magdalena”

w związku z tym uznały, że autor śpiewa o ich rodzicach 🙂

mija kilka dni
jadę z Nadią samochodem
– mamo, ale dlaczego ty nie występujesz w telewizji?
– coooo? a dlaczego miałabym występować??!!
– przecież jesteś sławna!
– ja jestem sławna??!!
– mamo, piosenka! pamiętasz?

😀

jajko

niedziela rano
-cześć, synu
– cześć, mamo, zrobisz mi śniadanie?
– zrobię, a co chcesz?
– pitę
– nie ma, jest tortilla
– to tortillę, piratki i dwa jajka
– na twardo?
– na miękko
– oj, synu, nie wiem, czy mi się uda na miękko…
– uda ci się! po prostu gotuj tak długo, aż będzie miękkie!

ruda

byłam u fryzjera
szczegółowo poinstruowałam go co do koloru
wybraliśmy z palety dwa odcienie, jeden na odrost, jeden na resztę
ciemny blond, ze złotym połyskiem, żadnych rudości

mija kilka godzin
siedzę z córką na kanapie
nagle przytula się do mnie:
– ruda! kochasz mnie?

cook, baby, cook!

dekorację sobie kupiłam
do kuchni
postawiłam
i stoi

i ile razy spojrzę w tamtą stronę
tyle razy widzę: “cock”
🙂
ki diabeł?  🙂

bardzo ważne słowa

– Nadia, jaki piękny dyplom dzisiaj dostałaś!
– no
– powiesić w twoim pokoju na tablicy?
– tak. ale nie na tym “jesteś ważna”, bo chcę na to patrzeć

najcudowniejszy dźwięk na świecie

sobota rano
Kacpra odwiedził kolega
który po drodze spotkał drugiego kolegę
więc jest ich trzech
i nie mogą się zdecydować
jeden chce układać lego, drugi chce iść na rower, trzeci grać w piłkę
więc się kłócą
do Nadii przyszła koleżanka
siostra kolegi Kacpra
dziewczyny też nie mogą się dogadać
jedna drugiej co chwila zarzuca, że ta pierwsza chce rządzić
cyrk
mój maż słabo znosi własne dzieci
a co dopiero własne i cudze naraz 🙂
w końcu chłopcy idą na dwór
a dziewczynki na urodziny trzeciej koleżanki
gdy tylko za dziećmi zamykają się drzwi mój maż nieruchomieje
– ooo, taaak! – mówi z rozmarzeniem na twarzy
– cooo? – dopytuję mało inteligentnie
– ciiii! słyszysz?
– ale co???
– no posłuchaj! słyszysz?
– nie…
– no właśnie! – oświadcza triumfalnie

😀

wiedza

– Kacper, idźże już spać!
– no już, mamo
– gaszę światło!
– poczekaj, tylko jeszcze muszę wziąć książkę!
– jaką książkę?
– będę dzisiaj spać na książce, bo wtedy wiedza przechodzi do mózgu, wujek Andrzej tak mi mówił!

a czego będzie się uczył? zobaczcie sami…

mąż mojej matki

– Nadia,  oddaj telefon!
– no mamo! a Kacper jeszcze ogląda!
– a ty oglądałaś wcześniej w samochodzie!
– wrrr! – jawnie okazuje niezadowolenie słodka dziewczynka 🙂
– chodź do mnie, córeczko! – Bob próbuje ją udobruchać
– nie!!!
– dlaczego?
– bo jesteś mężem mojej matki! – obrzuca mnie spojrzeniem bazyliszka

słodka dziewczynka 😉

starsza siostra

wracamy ze spaceru
zimno jak cholera
ale zgodziłam się na dodatkowe kółko wokół domu
na hulajnodze 🙂
Kacper zachwycony
– mamo, ale byłem szybki, co?
– jak wicher!
– taak, szkoda, że nie mogłaś pojechać ze mną!
– no, niestety, nie mamy hulajnogi dla dorosłych, ale poszukam,  może taką kupię i będę się z tobą ścigać
– ooo taaak
przez chwilę w ciszy wchodzimy po schodach
– mamo?
– tak?
– chciałbym, żebyś była moją starszą siostrą!