mam sprawę do syna
wchodzę do jego pokoju, gra na kompie,
przysiadam na łóżku, gadamy
nagle on podjeżdża z fotelem komputerowym, zarzuca mi ręce na szyję i popycha lekko mówiąc przy tym:
– rzucam
– co rzucasz?
– ciebie na łóżko
– myślałam, że w ogóle
– co ty. nie odetniesz pępowiny. nigdy.
optymista
- synu, zrobisz mi kawę?
- a jaką?
- małą, czarną, z odrobiną cukru
- proszę bardzo!
- dziękuję, ale miała być w filiżance!
- dobra tam! ale za to szklanka jest do połowy pełna!
feminizm v. 2.0
nareszcie wieczór, dzieci u siebie, cisza, spokój , radio gra, biorę książkę do ręki, ale…
- Bobie, w kominku nienapalone…
- to sobie napal, przecież uczyłem cię wczoraj
- no weź… ale nie ma tych małych szczapek…
- dobra, to mogę zrobić, a ty wyrzuć popiół i umyj szybę
- zrobione
- no to rozpalaj
- ale Bobie!
- pal! będziesz wolną i niezależną kobietą!
- ale ja wcale nie chcę być wolną i …
- ale ja ci mówię, że masz być!
przeraźliwie bystre dziecko
mąż chodzi po domu i rozstawia po kątach:
- nie rób tego, zrób tamto itd. – stroszy pióra
- on jest jakiś dziwny… – komentuje Nadia (11 lat) – musimy uciekać, mamo!
wzdycham ciężko - ale ty już dawno przestałaś uciekać, nie?
zawodowo
dzisiejszy wieczór
koncert w nosprze
solówka na fortepianie
więc na sali relatywnie cicho
Bob (scenicznym szeptem): klimatyzacja jest za głośna
ja (dramatycznym szeptem): no bo pewnie *uje na etapie wykonawstwa zamienili urządzenia!
p.s. a koncert świetny!
sigma
tak się zastanawiam…
gdy dziecko tak do mnie pisze, to dobrze czy źle?
pytam, nie dlatego, że nie wiem, co to znaczy…
pytam dlatego, że wiem 🙂
proste!
rozmawiamy z Nadią o wakacie nauczycielskim w jej szkole
- mamo, ty byś mogła być panią od plastyki!
- ja??? ja nie mam takich uprawnień!
- to co? ale ładnie rysujesz!
- no tak, ale żeby uczyć w szkole to trzeba mieć wykształcenie pedagogiczne
- szkoda…
- a poza tym myślę sobie, że to nie byłaby dla mnie komfortowa sytuacja. ani dla ciebie.
- dlaczego?
- no bo uczyłabym grupę dzieci, wśród których byłaby moja córka… pewnie traktowałabym cię lepiej… inne dzieci by to zauważyły…
- no to mnie tak nie traktuj! proste!
takie środowisko
Kacper wchodzi do kuchni ze zbolałą miną
- mamo, byłaś na medycynie?
- nie, nie dostałam się
- to gdzie ty byłaś? na architekturze?
- nie, na inżynierii środowiska
- to mogłabyś mi wyleczyć środowisko głowy? bo mnie tak boli, że już nie mogę!
jak do słupa
Kacper dekoruje ze mną pierniki
- mamo, a wiesz, że w Fortnite był koncert Eminema?
- taaak?
- no. i jeszcze Travisa Scotta i Ariany Grande
- no co ty?
- i mają kolaborację z Lego!
- nieźle..
- no! bardzo możliwe, że będzie mapa Lego i Rocket League!
- mhm…
- mamo?
- mhm?
- czemu mam wrażenie, że cię to nie interesuje?
- hahahaha! czemu tak myślisz?
- bo czuję, że mówię jak do słupa! serio!
wolne wnioski
Nadia w domu, przeziębiona
– mamo, kupiłaś mi śniadanie?
– tak
– mmmm. moja ulubiona drożdżówka!
– specjalnie po nią wracałam
– mhm. no to mamy dwa wnioski: po pierwsze: zapominasz o mnie. a po drugie: jednak ci się przypomina i o mnie dbasz