nierozgarnięta ja

rozmawiam z Kacprem:

  • mamo, zgłosiłem się, że na wigilię klasową upieczemy piernik
  • aha… no… ok…
  • ….i zrobimy uszka z barszczem…
  • Kacper!!
  • no co?
  • ile masz osób w klasie?
  • trzydzieści
  • no. to policz z 5 uszek na osobę
  • no. to będzie 150.
  • no właśnie!
  • spoko, mamo, zrobimy. będę ci pomagał!
  • no dobrze. tylko ja nadal nie rozumiem, dlaczego to zawsze ja muszę takie rzeczy robić? nie ma innych matek?
    — wymowna cisza —
  • mamo…
  • no?
  • a ty się jeszcze nie zorientowałaś, że zawsze tak jest?
  • no zorientowałam się. ale dlaczego?!
  • jeszcze tego nie ogarnęłaś? bo ja na początku semestru broję, łapię punkty ujemne, a przed świętami tym gotowaniem zawsze nadrabiam 🙂

🙂 🙂 🙂