ubieram się w łazience
mąż wychodzi spod prysznica
– chowaj tego naleśnika! – sprzedaje mi klapsa w tyłek
– nie mam żadnego naleśnika! powtórz!
– hahaha! nie masz, nie masz… – przyznaje ze śmiechem
– czego jeszcze nie mam? – rozpędzam się, trochę czupurnie
– cycków. i mózgu. hahaha!!
😀