wieczór, dzieci w łóżkach
ale nie chcą zasypiać
Kacper wychyla się ze swojego pokoju:
– mamo, chodź, podrap mnie po plecach
– już idę
odwlekam jak się da, może zaśnie sam?
– no chooodź! – nie odpuszcza
– dobra, już, tylko zrobię siku
toaleta jest naprzeciwko pokoju Kacpra
drzwi otwarte
przeciągam pobyt tam jak się da
stoję przed lustrem, coś mi się przypomniało
zagapiłam się
wychodzę zamyślona
– mamo! – Kacper na posterunku
– tak?
– mam takie pytanie
– no?
– a ręce?
– co: ręce?
– umyłaś?