mąż: lody bym zjadł!
ja: to jedz!
otwiera lodówkę:
– ooo, królestwo bakalii chyba będzie dla mnie dobre!
– mhm…
– albo tiramisu….
– mhm…. – nie żebym się nie interesowała, po prostu próbuję czytać w międzyczasie
– no to co? bakalie czy tiramisu? które będą dla mnie dobre?
– dla ciebie? tiramisu!
– no dobra…. i nie mów mi, co będzie dla mnie dobre!!!