Kacper wyjeżdża na wycieczkę
musi się ogarnąć, toteż przedkładam mu porządek rzeczy:
– tu masz przygotowane spodenki i koszulkę, ubierz się, potem idź umyć zęby aha! i wypakuj książki i zeszyty z plecaka i przynieś mi go do kuchni, idę robić śniadanie!
– dobrze, mamo!
po 15 minutach…
– Kacper, śniadanie!
cisza
wpadam do pokoju
Kacper w piżamach włącza telefon, plecak nie rozpakowany
– no nie, w tym tempie to nie zdążysz na wycieczkę! dlaczego jeszcze nie jesteś ubrany? przestań zajmować się tym telefonem! zobacz która jest godzina, nie zdążymy!
Kacper słucha, patrzy na mnie uważnie, po czym dotyka palcem mojego czoła:
– nie marszcz czoła, bo dostaniesz fioła!
no i trudno mu nie przyznać racji 🙂