przerażająca matematyka

Nadia i Kacper siedzą przy stole w kuchni
Kacper jeszcze przed chwilą się uczył, teraz coś tam rysuje
Nadia rozwiązuje zadania z matematyki
dodawanie i odejmowanie do dziesięciu
Kacper pisze działania
Nadia rozwiązuje
z różnym skutkiem….
Kacper obserwuje poczynania siostry…..

  • Nadia, ta twoja matematyka mnie czasem przeraża… ale uspokajam się, jak sobie przypominam, że jesteś dopiero w pierwszej klasie

😀 😀 😀

szantażyści

wieczór
dzieci biegają po domu wymyślając coraz bardziej niestworzone zabawy
potrzebuję chwili spokoju
– hej, zrobilibyście mi kąpiel?
Nadia: a możemy jeszcze pooglądać coś?
Kacper: nie, Nadia… bardziej tak: mamo, zrobimy ci kąpiel jak nam pozwolisz jeszcze pooglądać!
ja: nie, to jest szantaż! nie zgadzam się!
Kacper: mamo, pogadajmy jak biznesmen z biznesmenką: woda będzie gorąca, będzie też piana!… będzie nawet kaczuszka, jak w każdym filmie [ jakie on filmy ogląda?! – przyp. aut.]
Nadia: mamo, a chciałabyś ogórki na oczy?
Kacper: mamo! a obok będzie stała lampka wina… no, to co?

😀

przy choince

od rana rozbieram z dziećmi choinkę
oni podekscytowani, bo bezkarnie można dokonać procesu niszczenia
ja nerwowa, bo mam już dosyć suchych choinkowych gałęzi i wszechobecnego brokatu
poza tym ja pracuję, a mąż śpi
a nie…. wstał!
– ale rzeźnia…. – komentuje, a mój poziom wkurwienia rośnie
Nadia: no! tato, chodź, pomóż nam!
Kacper: nieee, tata niech sobie najpierw coś zje
mąż: o, synu! słowa mędrca!
ja: śmiem twierdzić, że ja też jeszcze dzisiaj nic nie jadłam
Kacper: no to możesz sobie śmieć, mamo.
nie moja wina, że nie zjadłaś jeszcze tostów, które robiłaś nam na śniadanie godzinę temu
😀

moja krew :-)

dzieci lezą na dywanie i bawią się klockami lego
oboje przeziębieni, oboje z gołymi nogami
w samym środku “imprezy” rozłożył im się kot
– mamooo, zabierz Franka, bo nam niszczy!
interweniuję
– załóżcie skarpetki!
– dobrze, mamo – Kacper nie odrywa wzroku od klocków
– zwłaszcza Nadia – zwracam się do córki – bo ty jesteś bardziej przeziębiona!
– dobrze, mamo, tylko już wyjdź! – Nadia niecierpliwie macha ręką
wychodzę
zz drzwi słyszę:
– jeżeli mama myśli, że założę skarpetki to się grubo myli!

za moich czasów….

śniadanie
dzieci przeziębione, więc pouczam:
– dzisiaj grzanki z czosnkiem! i herbata z miodem będzie!
Kacper: maaaamo, ale ja nie jestem jeszcze głodny!
– Kacper, jest dziewiąta! musisz coś zjeść rano! w ogóle trzeba trochę zmienić twój sposób odżywiania: powinieneś jeść więcej rano, a mniej wieczorem
– dlaczego?
– bo to jest zdrowsze, no i pozwala łatwiej utrzymać odpowiednią wagę i sylwetkę
– mamo, ty jesteś nadopiekuńcza!
– niee, po prostu staram się dbać o twoje zdrowie
– mamo. ty mówisz językiem “za moich czasów to się jadło krokiety”

😀 😀 😀

ujeżdżanie

godzina: 8:30
temperatura: – 2 st.C
jedziemy do szkoły
włączam ogrzewanie i wycieraczki
ślizgają się po zmarzniętej szybie
Nadia: mamo, co to tak skrzypi?
Kacper: nasz samochód tak skrzypi. ogólnie wszystkie samochody,
które mama ujeżdża tak skrzypią. bo chcą uciec od takiej szalonej kierowniczki
😀


hello, operator!

Nadia bawi się swoim telefonem
nagle słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości
Nadia odbiera smsa, wpatruje się w niego w milczeniu
porusza ustami, próbując sama poskładać literki w słowa
– mamoo! chodź tu do mnie!
– co się stało?
– zobacz, co dostałam. przeczytasz mi to?
– “w aplikacji play-24 kolejna szansa na darmowe gigabajty. pobierz aplikację graj i wygrywaj”
– no to? mogę?
– nieee, nie rób tego. to jest reklama, zachęcająca do pobrania kolejnej gry. taka wiadomość od twojego operatora..
– to ja mam operatora?

😀

liberalny… jak mój maż

  • co robimy w przyszły weekend?
  • nie wiem… ty idziesz chyba na Nosowską?
  • a tak…. ja idę?! sama?!
  • a kupiłaś mi też bilet?
  • kupiłam!
  • przecież mówiłem, że ja nie chcę!
  • to z kim ja pójdę?
  • weź kogoś
  • hmmm… kto by to mógł być…. może Karol?
  • ooo! proszę bardzo!
  • nieeee…. będzie się czuł niekomfortowo…
  • zapytaj go. póki jeszcze żyje.

😀 😀 😀

kto tu kogo wychowuje?

Nadia w swoim pokoju
w swoim łóżku
obłożona poduszkami
ogląda bajki na tablecie
pełny wypas i rozpasanie
– maaaamooo!
– taaaak?
– odsmażysz mi kopytka?
– jasne
– a przyniesiesz mi tu?
– przyniosę
no i przynoszę
prosto do łóżka
Nadia patrzy na mnie z wahaniem
– a mogę przy biurku?
– nooo… możesz… – odpowiadam zdziwiona
– chyba: powinnam! – strofuje mnie córka

na dobry początek dnia

piątek rano
odwożę Nadię do szkoły
wpadamy do szatni
szybko, szybko, bo za chwilę dzwonek
okazuje się, że Nadia zgubiła kluczyk od szafki,
więc pędzę do pani woźnej
Nadia zdejmuje kurtkę i czeka na mnie w szatni
po chwili wracam z zapasowym kluczykiem
w szatni jest już pan nauczyciel, z którym klasa Nadii ma pierwszą lekcję
zabiera spóźnialskich do klasy
z daleka słyszę:
– a ty? też jesteś z 1a? to idziemy!
– ale ja czekam na mamę…
– a gdzie jest mama?
w tym momencie wchodzę do szatni
– jestem!
– o! jest mama! – mówi pan nauczyciel – jaka fajna mama! – dodaje 😀
łapię wzrok stojącego obok, lekko skonsternowanego rodzica płci męskiej
– a pan nic nie słyszał! – zwraca się pan nauczyciel do rodzica – pan nie może być świadkiem! – tłumaczy – bo pan jest nieobiektywny! bo panu też się pani podoba!

😀 😀 😀