– mamo, a co to? – Kacper dotyka palcem mojej nogi
– auć, nie dotykaj!
– dlaczego?
– komar mnie pogryzł, a ja nie mogłam się powstrzymać i podrapałam to, teraz mnie swędzi i boli
– a wiesz co ja robię, jak mnie komar ugryzie?
– co?
– wkładam nogę do zimnej wody i zapominam o tym – to pomaga…. tylko całe życie mi przelatuje przed oczami, ale to pomaga, polecam ci to, mamo, naprawdę. to ci radzę.
shopping list
wyobraźnia
kładę dzieci spać
wczoraj opowiadałam bajkę najpierw Nadii
dziś pierwszemu muszę opowiedzieć Kacprowi
– no to o czym ma być ta bajka?
– o smokach!
– hmmm… w krainie smoków zapanowały nagle ciemności, nikt nie wiedział dlaczego, zwołano więc radę najstarszych smoków i uradzono, że ktoś musi wyruszyć na wyprawę i to sprawdzić. Na ochotnika zgłosił się młody, odważny smok Teofil. Teofil musiał się przygotować do wyprawy, zgromadził więc zapasy na drogę, miecz, eliksiry, nie miał tylko balsamu na skaleczenia, poszedł więc do zaprzyjaźnionej wróżki, żeby ją poprosić o przygotowanie balsamu…
– mamo! wróżki nie przygotowują balsamów! w ogóle to wróżki nie istnieją, smoki też, ale fajną masz wyobraźnię, opowiadaj dalej!
🙂
słonecznik
wywczas u babci i dziadka
ja pracuję, dzieci się nudzą
Kacper z koleżanką Olą stoją nade mną
ja przed kompem i ze słonecznikiem oczywiście
Kacper już dłubie słonia, Ola się przygląda
Ola: co to, proszę pani?
ja: słonecznik, chcesz spróbować?
Ola: no, trochę…. dobre to!
Kacper: to ty nigdy nie jadłaś słonecznika?! rodzice ci nie dali?! jaki LOL! [padłam 🙂 ] to najpyszniejsze jedzenie, jakie można zabrać na mecz, jak się nudzisz!
łatwa robota
późne popołudnie, siedzę przed kompem, pracuję
dla urozmaicenia roboty mam słonecznik
jedną ręką łuskam, drugą pracuję 🙂
dzieci biegają do ogrodu i z powrotem
dziadkowie za nimi 🙂
do pokoju wpada Kacper
– co robisz, mamo?
– pracuję
– ale to chyba nic naprawdę ważnego?
– dlaczego tak myślisz?
– bo łuskasz słonecznik
– nie, to jest ważne, to moja praca: robię projekt, ale na razie rysuję to mogę to robić jedną ręką, a drugą tylko czasem sobie muszę pomagać
– ale fajnie! jaką ty masz lekką pracę! ja też chcę taką kiedyś mieć!
🙂
dobre rady zawsze w cenie :-)
Kacper wyjeżdża na wycieczkę
musi się ogarnąć, toteż przedkładam mu porządek rzeczy:
– tu masz przygotowane spodenki i koszulkę, ubierz się, potem idź umyć zęby aha! i wypakuj książki i zeszyty z plecaka i przynieś mi go do kuchni, idę robić śniadanie!
– dobrze, mamo!
po 15 minutach…
– Kacper, śniadanie!
cisza
wpadam do pokoju
Kacper w piżamach włącza telefon, plecak nie rozpakowany
– no nie, w tym tempie to nie zdążysz na wycieczkę! dlaczego jeszcze nie jesteś ubrany? przestań zajmować się tym telefonem! zobacz która jest godzina, nie zdążymy!
Kacper słucha, patrzy na mnie uważnie, po czym dotyka palcem mojego czoła:
– nie marszcz czoła, bo dostaniesz fioła!
no i trudno mu nie przyznać racji 🙂
czerwiec
świeże truskawki
czerwone paznokcie
księżyc w nowiu
pierwszy komar
i świeża krew
miesięczna
czarno to widzę
Kacper odrabia zadanie domowe
ma wpisać czyje święto jest 21 stycznia, 26 maja, itd.
przyniósł sobie duuży kalendarz
– Nadia, chcesz mi pomóc?
– taak!!
otwiera kalendarz na miesiącu maju
– to poszukaj mi 26! czyli 2 i 1… nie, czyli 2 i 9…. nie! 2 i 6! Nadia: szukaj 2 i 6!
🙂
interesy w dniu matki
7:30
Kacper wpada do sypialni
– wszystkiego najlepszego, mamusiu! jesteś najlepszą mamusią na świecie!
– dziękuję!
przytulamy się trochę
– dzisiaj ja zrobię ci śniadanie! co chcesz na śniadanie?
– poproszę kawkę
od razu kieruje się do kuchni
po chwili wraca
– ale jaką? espresso? espresso lungo? – recytuje przyciski na ekspresie 🙂
– espresso lungo z mleczkiem, poproszę
– ok!
tym razem pędem biegnie do kuchni
na szczęście w kuchni jest jeszcze tatuś
kawa zostaje ogarnięta wspólnymi siłami
Kacper przynosi do sypialni kawę i stopień z łazienki w charakterze stolika 🙂
– ummm, pyszna kawa, dziękuję
– proszę, taka kawa ode mnie kosztowałaby 15,99, ale dzisiaj dla ciebie jest za darmo!
no tak.
wyjątkowe mam szczęście, że dzisiaj dzień matki, a ja jestem mamą 🙂
edukacja wczesnoszkolna
długi dzień, spotykamy się z dziećmi dopiero ok. 18tej
to późno, zwłaszcza jak na mnie
chyba się wszyscy za sobą stęskniliśmy
bo jakoś tak miło się zrobiło
to poszliśmy wszyscy czworo na lody
Kacper podekscytowany
– tato, tato, a ja wiem, jak się nazywa ten pan, co wymyślił słowa hymnu!
– no jak?
– Mazurek Dąbrowski!
wymieniamy rozbawione spojrzenia
– aha! i jeszcze wiem, kiedy jest Dzień Flagi!
– no kiedy?
– 22 maja! i wiesz, skąd ja to wszystko wiem? uczyliśmy się już o tym w szkole!
great. just great.
🙂 🙂 🙂