klocki

sobota wieczór, zamówione regały do biura stoją już tydzień
trzeba się w końcu za to wziąć
rozpakowuję pierwszy karton
rozkładam na podłodze instrukcję
wchodzi Nadia

  • co robisz, mamo?
  • składam regał
  • o, to takie lego dla dorosłych?

sks

kupiłam sobie dżinsy
takie szerokie, bardzo popularne ostatnio
takie, które były też modne jak byłam w liceum 🙂
piątek rano
wychodzę z garderoby
dzieci obserwują mnie lekko zszokowane
szczęki nastolatków chyba trochę szorują po panelu winylowym 😉

  • mamo!!!
  • no?
  • jakie spodnie!!!
  • co? złe?
  • nieee, świetne! stylowe! modne! – chyba mamy konkurs na przymiotnik najlepiej odzwierciedlający rzeczywistość 🙂
  • no to ekstra!
  • ale… to są spodnie dla młodych ludzi…. a ty jesteś stara!

Je suis bizarre

rozmawiamy o nauce języków
na tapecie niemiecki
ja: wiem! ja wam zaśpiewam taką świąteczną piosenkę: o choince! O Tannenbaum, o Tannenbaum, wie grunn sind deine Blatter (mniej więcej 🙂 nie sprawdzam, nie piszę umlautów)
Nadia: nie, nie!!! nie cierpię niemieckiego! mogę się uczyć innego języka! na przykład francuskiego! – wsadza nos w telefon – mamo, a co to znaczy?
tłumacz google: Je m’apelle Magda
ja: nazywam się Magda
Nadia: ooo! skąd wiesz?
ja: no, wiem, to proste
Nadia: ok, a to?
tłumacz google: Je sui bizarre
ja: jestem dziwna!
Nadia: no nie! tato, skąd ona to wie?!
Bob: oooo! to akurat to ona wie we wszystkich językach!

błędy…

jedziemy z Nadią samochodem
– mamo, która godzina?
– 18:32
– a w samochodzie masz inną!
– no.
– dlaczego?
– żebym się nie spóźniała.
– przecież i tak się spóźniasz!
– no. ale mniej.
– aha. czyli jak podjeżdżamy pod szkołę i pytam cię ile się spóźniłam, a ty mówisz, że 5 minut, to tak naprawdę spóźniłam się o 4 minuty?
– no tak.
– ech… całe życie w błędzie!

skutki wychowania w szczerości

rozmowa w drodze powrotnej ze szkoły:
– Kacper, jak ci poszedł sprawdzian z biologii?
– super. wszystko zerżnąłem z telefonu
– mamo, nie dasz mu kary!? – oburza się Nadia
– Kacper, jak możesz?! czy tobie zależy na wiedzy czy na ściąganiu? – oburzam się ja
– mamo! a tobie zależy na szczerości czy żebym cię okłamywał?

login

dziecko starsze jest już na tyle duże, że zażądało konta bankowego i karty do konta
założyliśmy
w jednym z wiodących banków na rynku 🙂
karta przyszła pocztą
ale żeby jej użyć trzeba założyć bankowość elektroniczną w telefonie
po wyczerpującej rozmowie z panią konsultantką na infolinii udało się zlokalizować umowę i dane do logowania:
KAC STO ****
komentarz męża: skazany na sukces 🙂

megalomania pełną gębą

Nadia ogląda dokument z pełnymi danymi swoich rodziców
– Miłosz?! tata ma na drugie Milosz?!
– no tak, nie wiedziałaś?
– nie! a w ogóle dlaczego my z Kacprem nie mamy drugich imion?
– bo wam nie daliśmy
– Czesława… Nadia Czesława… mogłabym być…
– z uwagi na tradycję w naszej rodzinie nadawania drugich imion po dziadkach mogłabyś być Nadia Janina lub Nadia Elżbieta
– oooo!!! Nadia Janinkaa!
– a Kacper byłby Kacper Władysław lub Kacper Zygmunt…
– wolałbym Kacper Zygmunt. według mnie to trochę brzmi jak Czesław Miłosz.

😀

trochę spokoju

Nadia wydziera się ze swojego pokoju:

  • maaaamoooo!
  • ciszej! co jest?
  • chodź mnie przytulić!

    to idę.
    trochę się przytulamy, trochę łaskoczemy, ona traci przewagę w tych przepychankach i zaczyna piszczeć na cały głos
  • Nadia, ciszej!
  • czemu?
  • tata śpi na dole, chciał mieć trochę spokoju…
  • no i co z tego? ja też chciałam, ale urodził się Kacper

duże dzieci o małych dzieciach

rozmawiamy sobie z Nadią:

  • mamo, a wiesz dlaczego małe dzieci płaczą w nocy?
  • dlaczego?
  • bo chcą powstrzymać rodziców o urodzenia nowego dziecka
  • ahahahaha! tak myślisz?
  • no
  • a ja myślę, że to dlatego, że czują się samotne i potrzebują mamy…. wiesz, zanim się urodziły przez dziewięć miesięcy były w przytulnym brzuchu, gdzie zawsze było ciepło, nie były nigdy głodne, pływały sobie jak w basenie….
  • no taaak….
  • a teraz budzą się w nocy, bo jest im mokro, albo zimno, albo są głodne i płaczą….
  • hmmmmm….
  • a że nie umieją mówić to nie wiadomo o co im chodzi…
  • no i dlatego robi się full pakiet!

choroby szlachetne

Nadia (12 lat)
– mamo, jaką chorobę miał Antek?
– jaki Antek?
– no, nasz sąsiad! kryształ… kryształ… kryształową?
– szkarlatynę!
– aaa, no! bo mi się kojarzy ze szmaragdami!