wpadł do nas kolega.
na drinka.
dwa, trzy do pięciu 🙂
dzieci w swoich pokojach, zajęte sobą
postanowiliśmy zapalić
schowaliśmy się w moim pokoju
zamknęliśmy za sobą drzwi
popalamy na spółę icosa
a właściwie dwa icosy na trzy osoby 😀
ale Nadia nas nakryła
– mamo!
– no co?!
– paliłaś?!
– tylko trochę, od taty
– po co?
– bo mi zaproponował – kręcę
– nie mogłaś mu odmówić?
– no jakoś tak nie umiałam… – kręcę dalej
– co? niby nie umiesz odmawiać? – ironizuje mała żmijka
– nooo… czasem mi nie wychodzi….
– no widzisz! to potem się nie dziw, że mi się też nie udaje!