dzieci snują się po domu
– mamo, nudzi nam się!
– mam dwie paczki plasteliny, może byście coś ulepili? jakieś miasto, tak jak ostatnio?
– dobra, ale ja nie umiem budowli! – zawodzi Nadia
– nie przejmuj się, ulep to co potrafisz!
– dobra, ulepię Chrupcia (to chomik Nadii)
przynoszę im twardą podkładkę, na której będą lepić
– podziel nam to mamo, na pół, i każdy buduje na swojej części – Kacper zasadniczy jak zawsze 🙂
budują
– maaamooo! ja nie umiem domu dla Chrupcia!!
idę
pomagam
powstaje dom dla Chrupcia
Kacper na swojej części ma już dom, zagrodę i flagę
Nadia też chce flagę
no to robimy flagę
różową, of course! 🙂
-o, mamo, wiem! to będą Stany Znadioczone!
😀 😀 😀
it’s a prank!
wchodzimy po schodach do domu
Kacper pierwszy
ja za nim
coś mi opowiada po drodze, w końcu staje przed drzwiami i czeka, aż dojdę z kluczem 🙂
nagle wpada mi coś do głowy
– mam wrażenie, że jak wychodziłam nie zamknęłam tych drzwi na klucz – mówię pokonując ostatnie półpiętro – sprawdź!
– ok – Kacper łapie za klamkę i próbuje wejść na pewniaka
ale rozpłaszcza nos o zamknięte drzwi
– it’s a prank, bro! – śmieję się, zadowolona z siebie
– mamo – Kacper patrzy na mnie z dezaprobatą – za stara jesteś na pranki
😀
role zostały rozdzielone
jedziemy z Nadią samochodem
Nadia każe mi przełączać stacje radiowe w poszukiwaniu fajnych kawałków
– o! to będzie fajne! – zaczyna się świetny kawałek
– nieee, mamo, nie znam tego!
– ale ja znam!
– to jest jakieś wycie!
– poczekaj, będzie fajne, mówię ci! – wystukuję rytm rękami na kierownicy i trochę podskakuję w fotelu kierowcy, bo to naprawdę fajny kawałek 🙂
Nadia spogląda na mnie z dezaprobatą:
– mamo, prowadź! od śpiewania i tańczenia jestem ja!
obciach
rozmawiamy z Nadią:
-mamo, a puściłabyś mnie samą autobusem?
– ale jak?
– no, do szkoły
– ale przecież wiesz, że to niemożliwe. ten autobus nie jeździ koło nas
– no wiem, ale gdyby to było możliwe?
– no, puściłabym. a chciałabyś?
– no. ale sama trochę bym się bała…
– nie byłabyś sama! przecież Kacper jechałby z tobą!
– no wiem… ale pierwszy raz i tak bym się bała…
– no to pierwszy raz mogłabym pojechać z tobą!
– no co ty, mamo! to byłby obciach!