– i po co ty te kotlety smażysz?
– możesz sobie jutro zrobić do pracy kanapkę z kotletem i sałatą, będzie szybko
– ok, super pomysł, dzięki
– tylko sałatę musisz sobie umyć, jest w lodówce
– no i szlag trafił kanapki
bunt dwulatka – apogeum
– cześć, Nadusiu, obudziłaś się?
– nie
– a zjemy obiadek?
– nie
– a ja zrobiłam kopytka…
– nie sce kopytków!
– spróbuj, jak ci nie będą smakowały, to nie musisz jeść
– mmm.. bobre, sce kopytków!
co to znaczy “wciągnąć żółtko”?
jedziemy samochodem, późno, dzieci zmęczone, Kacper coś opowiada:
– i taki mam plan, jutro to zrobimy, prawda, Nadia?
Nadia nie odpowiada, zapatrzona w okno
– do niej nawet nic nie można powiedzieć!
– bo ona jest już bardzo zmęczona , synku – odpowiadamy jak na komendę
Kacper: czy ona teraz połyka żółtko?
any questions, mum?
– Nadusiu, zaraz pojedziemy do babci
– sce do babci!
– ok, zaraz pojedziemy
– sybko, o tak (demontracja sprintu w wykonaniu 2 latki – bezcenne 🙂
– ok, pojedziemy szybko, tylko, żeby nas policja nie złapała
– nie, mamo, pasy!
no tak, jak zapniemy pasy to co nam policja możę zrobić? 😉
prawie Alicja
Kacper: mamo, co to jest? (wskazuje na odbijający się w krzywiźnie wanny prostokąt okna)
– to okno się odbija w wannie
– mamo, nikt nie wie, że ja mam taką moc
– jaką?
– że sobie przechodzę na drugą stronę okna
– taaak?
– no, i tak sobie chodzę i chodzę… a jak chcę to wracam, a potem znowu chodzę….
przedszkolne menu
wracamy z przedszkola
– Kacper, co było na obiad
– Iron man
– co??!!
– Iron man
– Iron man? synu, co ty wygadujesz?
– no dobra: ogórkowa
debiut! córeczka w roli glównej!
oglądamy książeczkę ze zdjęciami zwierząt:
ja: to jest jeleń
Nadia: o! (pokazuje na rogi)
ja: to są rogi
Nadia: tak? a tu nie ma (pokazuje na sarnę czy łanię – nigdy tego nie rozróżniam 🙂
patrzy, po chwili znowu przenosi palec na jelenie
po namyśle:
– o, mamo, kucyki ma!
ćma
Kacper: o, mamo, ćma! (wie, że nie lubię żadnego robactwa) musisz ją zabić! (ale przecież nie chcę wychować sadysty!)
ja: złapię ją w chusteczkę
Kacper: ok, i tak ją zgnieć (no cóż, dziecko jest spostrzegawcze, zawsze tak robię 🙂
Kacper podnosi klapę toalety
– dobra, teraz wrzuć do wody, ja na nią nasiuram!
straciłam nadzieję, że go wychowam 😉
gołębie
idziemy, rozglądamy się
Kacper jedzie na rowerze
– mamo, co to?
– gołębnik
– a co to?
– takie mieszkanko dla gołębi, ktoś tam hoduje gołębie
– czy ich tam jest dużo?
– myslę, że tak
– czy tam jest cała ptasia armia żołnierzy i rycerzy?
pomysł na dzień dobry
Kacper the Great w akcji:
– mamo, dziś rozpoczynam naukę latania
-???
– no, tak bedę się wspinać na mój stół, a potem rozposcierać (!!!) skrzydła i skakać
– a ty masz skrzydła?
– nie, ręcę będę rozpościerać
:-))))