mam się bać?

cały dzień byłam poza domem
nie było mnie, jak Nadia się obudziła
nie ja zaprowadziłam ją do przedszkola
i nie ja ją odebrałam
to dość niespotykane u nas
spotykamy się późnym popołudniem w domu
i idziemy się razem kąpać
– mamo, robimy basen z zimną wodą dla dinozaura?
– robimy
zabawa, zabawą, ale umyć się trzeba
– wstań, córeczko moja
– chyba taty. i Kacpra.
– a moja chyba też?
– nie
– a dlaczego?
– twoja uciekła z domu.

interesowny typ

7 rano
– Kacper, wstawaj!
– o, mamo! ja nie chcę!
– wstawaj, wstawaj! bo się spóźnisz do szkoły!
żeby mu trochę osłodzić życie całuję go w szyję
i łaskoczę, żeby się trochę obudził
– no wstawaj!
– nooo dobra, ale za trzy stówy!
– ja ci dam za trzy stówy! – łaskoczę już poważniej
– no, dobra, to ze zniżką! za 99 zł!!

karma

Kacper tuż przed snem
leżę z nim w łóżku i rozmawiamy szeptem
na łóżko wskakuje Tymianek, nasz gruby czarny kot 😉
kręci się trochę, w końcu kładzie się obok mnie
– mamo, ja też chcę go głaskać
– to głaszcz
Kacper kładzie się bliżej i głaszcze kota
Tymianek niespokojnie podnosi się, kręci i znowu kładzie
– Kacperku, nie rób takich gwałtownych ruchów, bo on się boi
– mamo, on tylko zrobił kółeczko i wraca na swoje miejsce! … (pauza, po chwili namysłu) ….karma wraca…

wygórowane oczekiwania

środek dnia, dzieci w domu, więc kompletna demolka również
próbuję to jakoś ogarniać, zbierając co się da i co chwilę wydając polecenia: ty to, ty tamto… coś tam robią, ale z ociąganiem
trwa to jakąś chwilę
Kacper: mamo, ty zawsze czegoś oczekujesz, a my tego nie robimy
ja: no właśnie. no i dlaczego tak jest?
Kacper: no bo my się tego nie spodziewamy, że ty to będziesz chciała!

oferta matrymonialna

Nadia prosi, żebym jej znowu opowiedziała, jak wujek Andrzej się oświadczył 🙂
no to opowiadam
– …. i teraz ciocia Ewelina jest jego narzeczoną
chwilę potem kładę ją spać
wyciąga rączki i przytula się do mnie:
– moja kochana narzeczona!
– hahaha!
nagle przytomnieje
– mamo, a może dziewczyna z dziewczyną się ożenić?
– może
– no to ja się z tobą ożenię!

telepatia

wracając z basenu bawiliśmy się w zgadywanki
opisywałam jakiś przedmiot, a dzieci miały zgadnąć co to
głównie po to, żeby mi nie zasnęły w samochodzie o godz. 18tej 🙂 ale zabawa była fajna
Nadia przypomina sobie o zgadywankach przed snem
– mamo, powiem cI zagadkę, to jest takie coś na Y, trochę białe i, popatrz, tak stoi na jednej nodze..
– yyy… bocian?
– TAAAK!!!

marnotrawstwo

dzieci piją sok z ogórków kiszonych
Kacper: piję, żeby bekać!
ja: Kacper!
Kacper: sorki!
Nadia : ja też!
próbuje, próbuje, ale jej to nie wychodzi
Nadia: a ja nie umiem bekać! – jest bliska płaczu
ja: to nie bekaj
Kacper: no właśnie, bo marnujesz tylko tlen!

mamusi króliczek ;-)

leżę z Kacprem przed snem
– mamo, utulisz mnie do snu?
– mhmmm – otaczam ramieniem, kołyszę i mruczę melodię do “aaa, kotki dwa” (tak, wiem, ma prawie 7 lat, so what?!)
– mamo?
– mhm?
– kocham cię
– ja cię też
– mamo?
– mhm?
– głos
– co: głos?
– śpiewaj, ptaszyno

dziwne dzieci

wieczór, zarządzam kąpiel
dzieci biegną do łazienki
wchodzę tam po chwili
rozebrali się, weszli do wanny, zgodnie z moją prośbą
tylko wody nie napuszczają
ślizgają się brzuchami po dnie wanny
– co wy robicie???
Kacper: bawimy się w rybki, które nie mają wody!
Nadia: no! i za chwilę umarną!

ogarnij się!

siedzę przed komputerem
wchodzi Kacper
– mamo, już nie mogę kolacji, boli mnie brzuszek
– to już nie jedz
nagle puszcza bąka
– Kacper, fu!
– sorry! (odwraca się do tyłu) ogarnij się, tyłku!