przeprosiny

wracamy z Kacprem ze szkoły
spacerkiem, bo zamieć śnieżna
i strach wyjechać na drogę
chwilę idziemy w milczeniu
Kacper: przepraszam, że pokłóciliśmy się rano
ja: ja też cię przepraszam, nie powinnam na ciebie krzyczeć
Kacper: spoko, mamo, aha! i jeszcze cię przepraszam, że jak nie słyszałaś, nazwałem cię złą czarownicą, co męczy dzieci
😀 😀 😀

wino, wina

I
wino
wino
wino
moja wina
moja wina
wina
więcej wina

II
wino
wino
wino
moja wina
moja wina
rozmazane oko
wino

mus to mus

po kolacji
dzieci w swoich pokojach
my na kanapie
cisza i spokój
– to co? możemy się teraz napić wina?
– ja w tygodniu nie piję – zaskakuje mnie mąż
– a ja?
– a ty musisz

dorastanie

syn
jeszcze dziecko
ciągle dziecko
położysz mnie spać, mamo?
tak, pogłaskać po pleckach?
nie głaszcz, tylko drap

ja jestem sztuką

– mamo, zobacz co narysowałam!
– pięknie, Nadusiu!
– a narysujesz mi dużego pieska?
– nie wiem, czy umiem…
– mamo – Nadia patrzy na mnie uważnie – ty jesteś artystką. ja jestem sztuką
🙂

faux pas

u chirurga dentystycznego
specjalności twarzowo – czaszkowej czy jakoś tak
wycisk szczęki, wycisk żuchwy, pomiary… same przyjemności
– czy to już wszystko?
– nie, teraz założymy pani takie urządzenie, o proszę, to włożymy do uszu… a tu dokręcimy śrubkę, a tu zmierzymy odległość do nosa… do czoła…
czuję się jak rekwizyt na wykładzie “nowa eugenika dla początkujących”
albo jakby mnie przygotowywał do trepanacji czaszki 🙂
w końcu zdejmuje mi to coś z głowy
– ok, załatwione
– i ja się na to zdecydowałam?! za własne pieniądze?!
– no tak – uśmiecha się pan doktor – ale poprawię pani jakość życia
– wie pan co, z panem to jak z moim chirurgiem!
– to znaczy?
– jak go zapytałam dlaczego mi wcześniej nie powiedział, że laser frakcyjny tak boli, to mi powiedział, że jakby każdemu mówił takie rzeczy na wstępie to by w ogóle nie miał klientów
– no ale za to jaki efekt! – pan doktor od szczęki przygląda mi się z zadowoleniem
– ekhm, ten laser to był na brzuchu

szczęka
kurtyna

wena

– Magda! co ty robisz?! rzodkiewkę miałaś pokroić!
skruszona idę do kuchni
– chciałam coś napisać…
– miałaś mi pomóc! później napiszesz
– ale mam teraz wenę…  wena odejdzie, a mąż zostanie…
– o, żebyś się nie zdziwiła!
🙂 🙂 🙂

rozmowy na nowy rok

nowy rok, samo południe
leżymy w łóżku
– zobacz, tylko my, kobiety, mamy organ, który służy tylko do przyjemności
– no właśnie! to jest niesprawiedliwe! dlaczego tak jest?
– hmmm… jakby ci to … bo ja uważam, że my jesteśmy rasą panów 🙂
– mhm! chyba panien! rasa panien! ahahaha!

proszę cię, mamo!

późny wieczór
dzieci oglądają bajkę na dobranoc
22:00
idę do nich
– dobra, koniec oglądania, idziemy spać
– mamoo, jeszcze nie! – wydziera się Kacper
– proszę cię, mamo! – Nadia wyskakuje z łóżka i staje przede mną z miną kota ze Shreka
– nie, idziemy spać!
– mamoooo! proszę cię! mogę jeszcze dodać pojedynczą łzę i skakającą wargę [pisownia oryginalna – przyp. aut.] – Nadia nie odpuszcza
– ahahahaha! dobra, jeszcze piętnaście minut!
– huuurrraaaa!!!!