kochany

tłusty czwartek
odbieram dzieci ze szkoły
ja: jedziemy do babci na faworki?
Nadia: taaaak!!!!
Kacper: nieeee!!!
ja: dlaczego???
Kacper: jestem zmęczony…
ja: no chodź, co będziesz w domu robił?
Kacper: odpoczywał….
Nadia: mamo, będzie grał! – mój “prywatny wydział porządku i przyzwoitości Nadia” zawsze na posterunku 🙂
ja: Kacper, jeżeli myślisz, że będziesz siedział cały wieczór przed kompem, to się grubo mylisz! – nagle mi się przypomina – kochany! ty masz jutro dwa sprawdziany!
Kacper (zrezygnowany): mamo… jak ja słyszę od ciebie “kochany” to już wiem, że to mi się nie spodoba….


precyzja

7:30
jedziemy do szkoły
Nadia: mamo, a mogę ci zadać zagadkę?
ja: no
Nadia: jest rzeczka. i domek. po jednej stronie rzeczki, nie? a po drugiej jest drewno i węgiel… a! i nie ma mostku! jak przenieść drewno i węgiel do domku?
Kacper: przeskoczyć!
Nadia: cicho! rozmawiam z mamą!
ja: hmmm… nie wiem… może jedną deskę położyć na rzeczce i wtedy będzie mostek, i wtedy będzie można przejść…
Kacper (wdycha zdegustowany): zależy od szerokości rzeczki.. i długości deski, i jej wytrzymałości… takie zagadki trzeba precyzować!
Nadia: cicho!
zapada cisza
ale Nadia nie odpuszcza
– to co, mamo? nie wiesz?
– no, nie wiem…
– trzeba przerzucić drewno i węgiel i potem przeskoczyć! – wykrzykuje Nadia wyraźnie z siebie zadowolona
– przecież mówiłem! – rzuca Kacper wyraźnie zniesmaczony

wartości

Nadia przeziębiona, ja też
siedzimy w domu
Nadia nudzi się jak mops
nie wiem już, co z nią robić
na szczęście wymyśliła, że będzie coś lepić z plasteliny
włączam jej płytę, żeby choć na chwilę mieć spokój
“Drużyna pani Miłki, czyli o szacunku, odwadze i innych wartościach”
no to słuchamy (cytuję niezbyt wiernie, bo z pamięci):
– od Autora: Na pewno zastanawiacie się, co to są wartości? czy to rzeczy, które są kosztowne? złoto i drogocenne kamienie? a kto to jest wartościowy człowiek? – pyta retorycznie Zbigniew Zamachowski
– moja mama! – odpowiada ucieszona Nadia

Znalezione obrazy dla zapytania: serce


przerażająca matematyka

Nadia i Kacper siedzą przy stole w kuchni
Kacper jeszcze przed chwilą się uczył, teraz coś tam rysuje
Nadia rozwiązuje zadania z matematyki
dodawanie i odejmowanie do dziesięciu
Kacper pisze działania
Nadia rozwiązuje
z różnym skutkiem….
Kacper obserwuje poczynania siostry…..

  • Nadia, ta twoja matematyka mnie czasem przeraża… ale uspokajam się, jak sobie przypominam, że jesteś dopiero w pierwszej klasie

😀 😀 😀

szantażyści

wieczór
dzieci biegają po domu wymyślając coraz bardziej niestworzone zabawy
potrzebuję chwili spokoju
– hej, zrobilibyście mi kąpiel?
Nadia: a możemy jeszcze pooglądać coś?
Kacper: nie, Nadia… bardziej tak: mamo, zrobimy ci kąpiel jak nam pozwolisz jeszcze pooglądać!
ja: nie, to jest szantaż! nie zgadzam się!
Kacper: mamo, pogadajmy jak biznesmen z biznesmenką: woda będzie gorąca, będzie też piana!… będzie nawet kaczuszka, jak w każdym filmie [ jakie on filmy ogląda?! – przyp. aut.]
Nadia: mamo, a chciałabyś ogórki na oczy?
Kacper: mamo! a obok będzie stała lampka wina… no, to co?

😀

przy choince

od rana rozbieram z dziećmi choinkę
oni podekscytowani, bo bezkarnie można dokonać procesu niszczenia
ja nerwowa, bo mam już dosyć suchych choinkowych gałęzi i wszechobecnego brokatu
poza tym ja pracuję, a mąż śpi
a nie…. wstał!
– ale rzeźnia…. – komentuje, a mój poziom wkurwienia rośnie
Nadia: no! tato, chodź, pomóż nam!
Kacper: nieee, tata niech sobie najpierw coś zje
mąż: o, synu! słowa mędrca!
ja: śmiem twierdzić, że ja też jeszcze dzisiaj nic nie jadłam
Kacper: no to możesz sobie śmieć, mamo.
nie moja wina, że nie zjadłaś jeszcze tostów, które robiłaś nam na śniadanie godzinę temu
😀

moja krew :-)

dzieci lezą na dywanie i bawią się klockami lego
oboje przeziębieni, oboje z gołymi nogami
w samym środku “imprezy” rozłożył im się kot
– mamooo, zabierz Franka, bo nam niszczy!
interweniuję
– załóżcie skarpetki!
– dobrze, mamo – Kacper nie odrywa wzroku od klocków
– zwłaszcza Nadia – zwracam się do córki – bo ty jesteś bardziej przeziębiona!
– dobrze, mamo, tylko już wyjdź! – Nadia niecierpliwie macha ręką
wychodzę
zz drzwi słyszę:
– jeżeli mama myśli, że założę skarpetki to się grubo myli!

za moich czasów….

śniadanie
dzieci przeziębione, więc pouczam:
– dzisiaj grzanki z czosnkiem! i herbata z miodem będzie!
Kacper: maaaamo, ale ja nie jestem jeszcze głodny!
– Kacper, jest dziewiąta! musisz coś zjeść rano! w ogóle trzeba trochę zmienić twój sposób odżywiania: powinieneś jeść więcej rano, a mniej wieczorem
– dlaczego?
– bo to jest zdrowsze, no i pozwala łatwiej utrzymać odpowiednią wagę i sylwetkę
– mamo, ty jesteś nadopiekuńcza!
– niee, po prostu staram się dbać o twoje zdrowie
– mamo. ty mówisz językiem “za moich czasów to się jadło krokiety”

😀 😀 😀

ujeżdżanie

godzina: 8:30
temperatura: – 2 st.C
jedziemy do szkoły
włączam ogrzewanie i wycieraczki
ślizgają się po zmarzniętej szybie
Nadia: mamo, co to tak skrzypi?
Kacper: nasz samochód tak skrzypi. ogólnie wszystkie samochody,
które mama ujeżdża tak skrzypią. bo chcą uciec od takiej szalonej kierowniczki
😀


hello, operator!

Nadia bawi się swoim telefonem
nagle słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości
Nadia odbiera smsa, wpatruje się w niego w milczeniu
porusza ustami, próbując sama poskładać literki w słowa
– mamoo! chodź tu do mnie!
– co się stało?
– zobacz, co dostałam. przeczytasz mi to?
– “w aplikacji play-24 kolejna szansa na darmowe gigabajty. pobierz aplikację graj i wygrywaj”
– no to? mogę?
– nieee, nie rób tego. to jest reklama, zachęcająca do pobrania kolejnej gry. taka wiadomość od twojego operatora..
– to ja mam operatora?

😀