bmw

upiorny wtorek po świętach, rano
zawożę dzieci do szkoły
jedno patrzy tępo w okno, drugie prawie śpi
Kacper: a wiesz, mamo, że ja mam ostatnio fazę na obserwowanie ludzi, którzy jeżdżą “elkami”?
ja: naprawdę? a po co?
Kacper: bo to ciekawe. ostatnio taki gość na pewno nie zdał, bo na tym skrzyżowaniu, do którego dojeżdżamy, skręcał w lewo i nie włączył kierunkowskazu
ja: no, to rzeczywiście, mógł nie zdać, bo to poważny błąd..
Nadia: może jeździł bmw…?

wulgaryzmy i inwektywy

Nadia gra w jakąś grę na telefonie.
ale coś jej nie idzie

  • ja pier…
  • Nadia! – oburzam się
  • no co? – oburza się ona
  • jak ty się wyrażasz?!
  • normalnie!

odpuszczam
ale po chwili…

  • no, ja pier…!
  • Nadia! -krzyczę, bo nie mam już argumentów – Bob! powiedz jej coś!
  • Nadia, nie używaj takich słów! co to ma być?! – odzywa się z drugiego pokoju ojciec
  • brawo, mamo, właśnie otrzymałaś przydomek “sześćdziesiona”!

precyzja to podstawa

Nadia nerwowa, bo powinnyśmy już wychodzić z domu

  • mamo, no chodź! do kogo ty teraz dzwonisz?!
  • do elektryka
  • a nie możesz tego zrobić z auta?
  • mogę, ale i tak czekamy na twojego ojca
  • tato, pospiesz się!! ja się umówiłam na konkretną godzinę!
  • na która?
  • na 14. około.

nierozgarnięta ja

rozmawiam z Kacprem:

  • mamo, zgłosiłem się, że na wigilię klasową upieczemy piernik
  • aha… no… ok…
  • ….i zrobimy uszka z barszczem…
  • Kacper!!
  • no co?
  • ile masz osób w klasie?
  • trzydzieści
  • no. to policz z 5 uszek na osobę
  • no. to będzie 150.
  • no właśnie!
  • spoko, mamo, zrobimy. będę ci pomagał!
  • no dobrze. tylko ja nadal nie rozumiem, dlaczego to zawsze ja muszę takie rzeczy robić? nie ma innych matek?
    — wymowna cisza —
  • mamo…
  • no?
  • a ty się jeszcze nie zorientowałaś, że zawsze tak jest?
  • no zorientowałam się. ale dlaczego?!
  • jeszcze tego nie ogarnęłaś? bo ja na początku semestru broję, łapię punkty ujemne, a przed świętami tym gotowaniem zawsze nadrabiam 🙂

🙂 🙂 🙂

komu wolno studiować?

rozmawiam z Nadią o szkole:

  • a w przyszłym tygodniu będę poprawiać historię
  • no super, to musisz się pouczyć
  • pomożesz mi? pouczymy się w weekend?
  • tak!….. ale… czekaj… w ten weekend mam studia…
  • nie! nie jedź! nie potrzebujesz tego! ja cię mianuję doktorem mojego życia!

klocki

sobota wieczór, zamówione regały do biura stoją już tydzień
trzeba się w końcu za to wziąć
rozpakowuję pierwszy karton
rozkładam na podłodze instrukcję
wchodzi Nadia

  • co robisz, mamo?
  • składam regał
  • o, to takie lego dla dorosłych?

sks

kupiłam sobie dżinsy
takie szerokie, bardzo popularne ostatnio
takie, które były też modne jak byłam w liceum 🙂
piątek rano
wychodzę z garderoby
dzieci obserwują mnie lekko zszokowane
szczęki nastolatków chyba trochę szorują po panelu winylowym 😉

  • mamo!!!
  • no?
  • jakie spodnie!!!
  • co? złe?
  • nieee, świetne! stylowe! modne! – chyba mamy konkurs na przymiotnik najlepiej odzwierciedlający rzeczywistość 🙂
  • no to ekstra!
  • ale… to są spodnie dla młodych ludzi…. a ty jesteś stara!

Je suis bizarre

rozmawiamy o nauce języków
na tapecie niemiecki
ja: wiem! ja wam zaśpiewam taką świąteczną piosenkę: o choince! O Tannenbaum, o Tannenbaum, wie grunn sind deine Blatter (mniej więcej 🙂 nie sprawdzam, nie piszę umlautów)
Nadia: nie, nie!!! nie cierpię niemieckiego! mogę się uczyć innego języka! na przykład francuskiego! – wsadza nos w telefon – mamo, a co to znaczy?
tłumacz google: Je m’apelle Magda
ja: nazywam się Magda
Nadia: ooo! skąd wiesz?
ja: no, wiem, to proste
Nadia: ok, a to?
tłumacz google: Je sui bizarre
ja: jestem dziwna!
Nadia: no nie! tato, skąd ona to wie?!
Bob: oooo! to akurat to ona wie we wszystkich językach!

błędy…

jedziemy z Nadią samochodem
– mamo, która godzina?
– 18:32
– a w samochodzie masz inną!
– no.
– dlaczego?
– żebym się nie spóźniała.
– przecież i tak się spóźniasz!
– no. ale mniej.
– aha. czyli jak podjeżdżamy pod szkołę i pytam cię ile się spóźniłam, a ty mówisz, że 5 minut, to tak naprawdę spóźniłam się o 4 minuty?
– no tak.
– ech… całe życie w błędzie!