zła mama!

Nadia leży ze mną na sofie
gadamy
głaszczę ją i przytulam
kot też by chciał 🙂
zwraca na siebie uwagę drapiąc sofę
Nadia go strofuje:

  • Franek! nie rób tak! zły kot!

    gadamy dalej
    ale patrzę na Franka, żeby w porę zareagować, gdyby znowu chciał niszczyć sofę
    cała uwaga nie jest skupiona na Nadii
    co ona oczywiście zauważa
  • mamo! nie patrz na niego!
  • no dobra, dobra – uspokajam i skupiam uwagę na córce

    ale… po chwili zerkam na kota, to silniejsze ode mnie 🙂
    no i długo nie muszę czekać…
  • powiedziałam ci coś! zła mama!

coś dobrego?

  • mamo, ja chcę coś dobrego!
  • a co?
  • nie wiem…. chipsy?
  • Nadusiu…
  • no to lubisia!
  • Nadusiu…
  • no co?
  • ja się obawiam, ze ty potem będziesz miała do mnie pretensje, że ci pozwalałam jeść takie rzeczy i będziesz płakać, że przytyłaś…
  • a czy ja kiedyś płakałam, że przytyłam??!!
  • no nie… ale…
  • no właśnie!! to ty płaczesz, że przytyłaś! albo, że ci zwiędły cycki!
    😀 😀 😀

taka gra

ogarniamy się po tych przydługich świętach
pranie, sprzątanie, zmywarka, odkurzacz
z przerwami na pracę zawodową
– aha! rozpakowałem Nadię po wyjeździe! – melduje mąż
– ekstra! – biegnę na górę, ale chwalę, żeby wiedział, że jestem mu wdzięczna
bo naprawdę jestem
i cieszy mnie to, więc jestem w dobrym humorze
patrzy za mną, więc kręcę tyłkiem wchodząc po schodach
w przykrótkiej koszulce
już sobie wyobrażam to zachwycone cielęce spojrzenie
już się cieszę, że po tylu latach ciągle jest ten prąd między nami
– nie graj ciałem – słyszę z dołu
😀 😀 😀

bmw

upiorny wtorek po świętach, rano
zawożę dzieci do szkoły
jedno patrzy tępo w okno, drugie prawie śpi
Kacper: a wiesz, mamo, że ja mam ostatnio fazę na obserwowanie ludzi, którzy jeżdżą “elkami”?
ja: naprawdę? a po co?
Kacper: bo to ciekawe. ostatnio taki gość na pewno nie zdał, bo na tym skrzyżowaniu, do którego dojeżdżamy, skręcał w lewo i nie włączył kierunkowskazu
ja: no, to rzeczywiście, mógł nie zdać, bo to poważny błąd..
Nadia: może jeździł bmw…?